czwartek, 30 kwietnia 2015

Niepokorna.


Tytuł: Niepokorna
Cykl / Seria: Bezmyślna (t.3)
Autor: S.C. Stephens
Wydawnictwo: Akurat
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 654
Cena okładkowa: 44.90 zł
Premiera: 22.04.2015
Pomyślałam sobie, że przed zbliżającą się majówką, warto by było przybliżyć wam świeżutką obyczajówkę od wydawnictwa Akurat. Na "Niepokorną" czekałam z utęsknieniem. Przyjęłam pozytywnie dwie poprzednie części cyklu, także nie mogłam pozostać obojętna wobec trzeciego tomu. Gdy tylko listonosz zostawił mi paczuszkę zawierającą książkę, od razu przystąpiłam do oględzin powieści, oraz naturalnie rozpoczęłam czytanie. I chociaż czekało na mnie mnóstwo zadań do wykonania, ja odłożyłam wszystko na potem, bo nic nie było ważniejsze od "Niepokornej". Zanim się spostrzegłam, dobrnęłam do połowy powieści, wieczorem zakończyłam lekturę...

Kiera i Kellan są ze sobą, kochają się i planują wspólną przyszłość. Nie są związani formalnym, typowo papierkowym ślubem, ale i tak uznają się za parę małżeńską. Do szczęścia nie potrzeba im hucznego wesela, tłumu gości, bo to co ich łączy, jest przecież najważniejsze. Kellan został wreszcie słynną gwiazdą rocka. Wyrusza wraz z zespołem na podbój świata, nagrywa album i spotyka się z brutalną rzeczywistością, rządzącą światem show biznesu. Wiecie, intrygi, romanse, chęć wspinania się na szczeble kariery kosztem drugiego człowieka - zupełna normalność. Dla Kellana jest to trudne do zrozumienia, a lepiej nie czuje się z nową sytuacją Kiera. Dziewczyna ciągle boi się o swego przystojnego partnera, wie że na tak słynną gwiazdę czeka mnóstwo pokus. Wierzy jednak w wierność Kellana, uspokaja go, zapewnia, że wcale nie czuje żalu o drogę którą postanowił wybrać. Czy jednak faktycznie oboje postępują zgodnie z własnym sumieniem? Czy ich związek ma szansę przetrwać w blasku migających fleszy i mnóstwa przeróżnych uciech, dostępnych dla najsłynniejszych gwiazd? 

Od razu można zauważyć, że główni bohaterowie dojrzeli, zachowują się jak na dorosłych przystało, chociaż czasem miałam wrażenie, iż wcale tak nie jest. Głównie Kiera sprawiała wrażenie bardzo naiwnej, chorej z zazdrości - momentami przesadzała. Relacje tej dwójki opierają się na miłosnych igraszkach, które autorka lubiła rozdmuchiwać - to akurat niespecjalnie przypadło mi do gustu. Być może kogoś z was taki "dodatek" usatysfakcjonuje, rozkręci akcję, ale dla mnie sprawy seksu bohaterów lekko zniesmaczyły. Ogólnie rzecz biorąc, powieść jest bardzo ciepła, pełna miłości i uczuć. Moje serce skradła nie Kiera, a przecudowny Kellan. Chłopak wie czego chce, potrafi kochać, a także oddzielać pracę od życia osobistego. Niestety jego wybranka strasznie utrudnia mu życie swą szaleńczą miłością, głupimi podejrzeniami i całym tym "lukrem". Kellan tego pragnie, lecz nic nie powinno być dozowane z przesadą. 

Książkę czytałam zachłannie, z wypiekami na policzkach i ogromną ciekawością co wydarzy się na kolejnych stronach. Nie potraktowałam powieści jakoś poważnie, nie przejmowałam się zbytnio losem bohaterów. Nie spodziewałam się, że te grubo ponad sześćset karteluszek, umknie mi tak szybko. Lubię niezobowiązujące czytadła dla kobiet, a "Niepokorna" spełnia moje wymagania. Dzieło czyta się błyskawicznie, lekko i przyjemnie. Niespecjalnie wysilamy głowy, ale odrobinę musimy przeżywać :) Książka została naszpikowana emocjami, raz uśmiechamy się od ucha do ucha, by następnie otrzeć nieśmiałą łzę. Wszystko zależy od waszego nastawienia do powieści i tego, czy bohaterowie przypadną wam do gustu. Oczywiście bez znajomości dwóch wcześniejszych tomów, będzie ciężko zrozumieć wymiar "Niepokornej", także gorącą namawiam, do nadrobienia zaległości w czytaniu twórczości Stephens. Komu mogę polecić "Niepokorną"? Z pewnością tym, którzy lubią obyczajówki, szukają czegoś lekkiego, niezobowiązującego do czytania na długi, majowy weekend. 

OCENA
4 / 5

wtorek, 28 kwietnia 2015

Pieśń Kwarkostwora.


Cykl / Seria: Kroniki Jennifer Strange (t.2)
Autor: Jasper Fforde
Wydawnictwo: SQN
Oprawa: miękka
Liczba stron: 320
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 22.04.2015
Minął rok od kiedy miałam możliwość poznać pierwszy tom "Kronik Jennifer Strange". Dziś przyszedł czas na recenzję części drugiej, która przypadła mi do gustu tak samo jak "Ostatni Smokobójca". Uwielbiam fantastykę, a do lekkiego pióra Fforde'a, przekonałam się przy okazji czytania wspomnianego "Ostatniego Smokobójcy". Tutaj podsyłam wam link do recenzji tejże książki, byście mogli utwierdzić się w przekonaniu, że nie rzucam słów na wiatr i że twórczość Fforde'a uznaję za niezwykle udaną. Okładka została utrzymana w podobnym, odrobinę zbyt młodzieżowym klimacie. Nie wiem czy to dobra droga, bo przecież "Pieśń Kwarkostwora", skierowana jest nie tylko w stronę tych młodych czytelników. Oczywiście obwoluta nie stanowi większej przeszkody. Wszak zawartość, wynagradza jakiekolwiek techniczne niedogodności. 

Energia magiczna powoli nabiera siły, jednak powrót do jej idealnego stanu jest długotrwały i wymagający cierpliwości. Magowie pracujący w domu zaklęć Kazam mają swoje zajęcia, ale nie są one zbyt wyszukane i najważniejsze pod słońcem. Ot, zwykłe sprawy, typu udziwnienia mieszkańców, jakieś niezobowiązujące życzenie. Oczywiście na kartach książki znów spotykamy Jennifer. Panna Strange dalej pełni funkcję menadżera, wiedzie w miarę spokojny żywot, wykonuje sumiennie powierzone jej zadania. Domyślacie się pewnie, że taka sielanka nigdy nie trwa wiecznie i zwykle zwiastuje ciszę przed wielką burzą. Oto trzeba odnaleźć zaginiony pierścień sprzed trzydziestu laty, a ogólnie rzecz biorąc, gdzieś wyczuwa się i czyhające zło. Czy tajemniczy pierścień stanie się początkiem nowych przygód? Czy przebiegły król Snodd IV znów pokażę pazurki? Tego dowiecie się z drugiej części przygód młodej Jennifer Strange.

Jeśli lubicie takie fantastyczne historie, to ta książka skradnie wasze serca. Nie ważne czy macie naście lat, czy też zapomnieliście czym jest dorastanie. Twórczość Fforde'a porywa i zaskakuje czytelnika potężną dawką humoru i akcją rodem z najlepszego filmu sensacyjnego. Zauważyłam jednak, że tempo akcji jest odrobinę wolniejsze niż w części pierwszej. Autor z rozwagą dozuje nam wrażenia, ale też nie pozwala się nudzić i odkładać książki po przeczytaniu kilku stron. Całkowicie wsiąkamy w fabułę, razem z Jennifer przeżywamy niesamowite przygody, śmiejemy się z żarcików bohaterów, ich gapiostwa i zachowania. Książka nie odrzuca zupełną magicznością, ma w sobie coś z normalności. Pewne wydarzenia można z powodzeniem przenieść w dzisiejsze czasy, więc powieść tak naprawdę, nie jest zupełnie bezsensowną historyjką dla znudzonych nastolatków.

Narracja w formie pierwszoosobowej pasuje tutaj idealnie. Jennifer Strange po raz kolejny dowiodła, że nie należy do grona głupiutkich, naiwnych dziewczynek, które można wodzić za nos i stroić sobie z nich żarty. Nasza bohaterka ma w sobie to coś, co zachwyca, przekonuje, a jednocześnie pasuje do całego wymiaru powieści. Pomimo tego, że jest bardzo młoda, trzeźwo patrzy na otaczający świat, wyciąga wnioski. W odróżnieniu od Perkinsa, który czasem doprowadzał mnie do rozstroju nerwowego. Z kimś takim chyba nie chciałabym pracować :)

Powieść "Pieśń Kwarkostwora" zasługuje na pochwałę nie tylko z mojej strony, ale i rzeszy czytających. Niby coś tutaj nieco stopniało, książka nie zaskakuje tak jak tom pierwszy, niemniej jednak autor jeszcze nie odkrył wszystkich kart i pewnie chowa dla nas coś w zanadrzu. Aż boję się kolejnych tomów Kronik, ponieważ nie chcę by udana seria w jakikolwiek sposób mnie rozczarowała. "Pieśń Kwarkostwora" czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Paleta ciekawych osobistości, niebanalne zwroty akcji i dopracowany w każdym calu magiczny świat, mają potężny udział w sukcesie dzieła. Odnajduję tutaj znakomite połączenie Pottera i twórczości Pratchetta, a lepszej mieszanki literackiej, nie mogłam sobie wyobrazić. Nie pomyślcie jednak, by Fforde kogokolwiek naśladował i bezczelnie zrzynał co ciekawsze momenty. On wypracował swój styl, który ja kupuję bez chwili wahania.

OCENA
5 / 5 

niedziela, 26 kwietnia 2015

Odłamki.


Tytuł: Odłamki
Autor: Ismet Prcić
Wydawnictwo: SQN
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 432
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 18.03.2015
Długo zwlekałam z recenzją tej książki. Skończyłam ją czytać w pierwszych dniach kwietnia, a przecież miesiąc ma się już ku końcowi. "Odłamki", to lektura ciężka, z pewnością skłaniająca do myślenia i dłuższego zastanowienia nad pewnymi aspektami życia. Dzieła nie można bezmyślnie przekartkować, po czym odłożyć na półkę i zapomnieć na wieki. Ismet Prcić jak na debiut książkowy, zafundował czytelnikowi wspaniałą opowieść pełną prawdy. Nie czujemy tego braku doświadczenia u autora, rozkoszujemy się każdym napisanym słowem, nie raz ukradkiem otrzemy łzę. By tworzyć książki tak znakomite, trzeba mieć niewyobrażalny talent. U autora dodatkowo otrzymujemy autentyczne przedstawienie całej sytuacji.

Ismet Prcić, to uznany, utalentowany reżyser i dramaturg pochodzenia bośniackiego. By poznać historię tego człowieka, trzeba cofnąć się w przeszłość... W ogarniętej konfliktem etnicznym Bośni, młody Prcić nie może żyć normalnie. Kocha teatr, ma wiele planów na przyszłość, ale po dramatycznych wydarzeniach, musi zapomnieć o normalności, zostawić rodzinę i ruszyć w nieznane. Zostaje uchodźcą, osiada w Stanach Zjednoczonych, bo kraj ten ma szansę stać się bezpieczną ostoją. Niestety po pewnym czasie Prcić dochodzi do wniosku, że nawet opuszczając ogarniętą wojną Bośnię, w Stanach nie znajdzie tylko raju. Wspaniałe, pełne dostatku życie, to tylko marzenia i błędne wyobrażenia. 
Powieść stanowi obraz życia autora, jego wspomnienia, przeplatane historią Mustafy Nalicia - żołnierza, doświadczonego okrutnie przez wojnę. Jakie znaczenie odegra ta postać w życiu twórcy książki "Odłamki"

Wydarzenia w książce, nie są przedstawiane w porządku chronologicznym, więc czasem możemy się pogubić. Narracja również stanowi pewną niespodziankę, ale ogólnie rzecz biorąc, powieść sama w sobie jest unikatowa. Nie raz miałam ochotę odłożyć ją na półkę. Nie, wcale nie była nudna, nie o tym myślę. Po prostu "Odłamki" przeraziły mnie dosadnymi, wstrząsającymi opisami wojennej rzeczywistości, ale nie tylko. Jestem wrażliwcem, przynajmniej za taką osobę się uważam, także wzruszenie przy "Odłamkach" wielokrotnie ściskało gardło. 
Tutaj czytelnik wszystko przeżywa, ma szansę dokładnie poznać autora i jego przeszłość. Jestem zafascynowana książką, chociaż wstrząsnęła mną do głębi i wywołała falę łez. 

Jeśli szukacie lekkiej, płytkiej, momentami zabawnej powieści na jeden wieczór, to lepiej nie sięgajcie po niniejsze dzieło. "Odłamki" powinno czytać się w skupieniu, by móc spokojnie pomyśleć nad przedstawionym problemem, zrozumieć język i styl autora. Jestem pewna, że jeszcze wielokrotnie książka znajdzie się w mych rękach, zostanie polecona znajomym, bo coś tak wspaniałego wypada znać. Ismet Prcić wykonał kawał dobrej roboty, podziwiam go nie tylko za to dzieło, ale i za siłę do walki z przeszłością...

OCENA
5 / 5

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Pudełko na modlitwy.


Cykl / Seria: Smaki życia
Autor: Lisa Wingate
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 08.10.2014
Dziś chciałam wam opowiedzieć o książce, która towarzyszyła mi przez cały weekend. Byłby pewnie nudny i mało znaczący, ale za sprawą tak wspaniałego dzieła, ta chwila relaksu w wypełnionym pracą tygodniu, nabrała zupełnie innego znaczenia. Okładka powieści, prezentuje się naprawdę zachwycająco i kusząco. Aż chce się odchylić obwolutę i sprawdzić, co też siedzi sobie w środku. Czy tym razem poznam ciekawych bohaterów, którzy zagoszczą w mych myślach dłużej niż jeden dzień? Czy fabuła książki wciągnie mnie do tego stopnia, że weekend przeleci zupełnie niepostrzeżenie? Te pytania zadawałam sobie przed czytaniem "Pudełka na modlitwy". Dziś, świeżo po lekturze, przybiegam do was, by opowiedzieć o swych wrażeniach na temat książki Wingate. 

Tandi życie nie oszczędzało. Kobieta zmaga się z przeszłością, wspomnienia powracają w niespodziewanych momentach, burząc jednocześnie jako takie ułożenie spraw. Chcąc w jakiś sposób uciec od problemów, trzydziestoparoletnia bohaterka zabiera dwójkę swych dzieci i osiada niczym statek na mieliźnie na niewielkiej, ale niezwykle uroczej wyspie Hatteras. Tam postanawia rozpocząć życie na nowo, być może wszystko jakoś się wyklaruje. Los szykuje dla Tandi kolejną niespodziankę... W wieku 91 lat, umiera właścicielka posesji, od której Tandi wynajmuje niewielki domek. Pani Ioli Anne Poole, nie pozostawiła żadnych spadkobierców, więc uporządkowanie wszystkich spraw w tym rezydencji, spada na naszą bohaterkę. Tandi chętnie przyjmuje zadanie, gdyż przyda jej się nieco grosza. Każda praca przynosząca zysk, to coś, co kobieta faktycznie potrzebowała. W trakcie porządków, Tandi odnajduje osiemdziesiąt jeden misternie udekorowanych pudełek modlitewnych. Każde pudełko, to jeden rok z życia Ioli Anne Poole. W środku znajdują się listy, które starsza pani pisała do Ojca. Te niepozorne świstki papieru, skrywają opis dzieciństwa Poole, dorastania, starości, jej trosk, zmartwień, radości z sukcesów. Wszystko chowane przed innymi, teraz jest do dyspozycji Tandi. Czy młoda i zagubiona mama, odnajdzie w tak niecodziennym znalezisku naukę, mogącą przynieść w jej życiu większe zmiany? 

Książka należy do ciepłych, przyjemnych, pełnych miłości powieści, które ja lubię najbardziej. Autorka zręcznie przeplata wydarzenia z przeszłości z  teraźniejszością, także dosłownie płyniemy przez całą fabułę i zachłannie chwytamy każde słowo. Ubóstwiam taką mieszankę, mogę jednocześnie odbywać podróż w czasy zupełnie obce, nieznane, a jednocześnie poznawać historię zwykłej, "dzisiejszej" kobiety. 
Tandi, to bohaterka której nie można nie polubić. Jest autentyczna, stanowcza, troszkę zagubiona, ale dzielnie walcząca o szczęście dla siebie i ukochanych dzieci. Oczywiście nie można zapomnieć o fenomenalnej autorce listów, starszej pani, bez której "Pudełko na modlitwy" po prostu nie miałoby większego sensu. Tak charakterystycznych postaci w książkach często mi brakuje, ale Lisa Wingate faktycznie się postarała. 
Powieść dotyka problemów aktualnych, a historia tutaj zaprezentowana, nie jest kompletnie pozbawiona sensu, nierealna, wyssana z palca. Bohaterowie należą do ludzi zwykłych, popełniających błędy tak jak my, więc pewnie dlatego można się z nimi utożsamić. W książce odnajdziemy również pewne odniesienia do wiary, lecz z pewnością nie są one zbyt wyraziste, przytłaczające czy na siłę przekonujące. Modlitwa do Boga jest obecna w życiu postaci żyjących na kartach książki, jednakże czytelnik nie czuje się takim "dodatkiem" zupełnie zanudzony. Autorka delikatnie wplotła prawdziwą istotę powieści, nikogo na siłę nie zamierza przekonywać do swych racji, nie nakazuje jednoznacznie co mamy czynić. 

Komu mogę polecić książkę "Pudełko na modlitwy"? Myślę, że czytelniczki w różnym wieku, które lubią poznawać pełne realizmu, poruszające historie, polubią dzieło Wingate. Powieść nie odstrasza swą prostotą, przewidywalnością i powielaniem. Tutaj czytelnik musi ruszyć głową, by wyciągnąć odpowiednie wnioski i jednocześnie nawiązać nić porozumienia z pisarzem. Ja jestem zachwycona! 

OCENA
5 / 5

niedziela, 19 kwietnia 2015

Cuda św. Urszuli Ledóchowskiej.


Autor: Małgorzata Krupecka USJK
Wydawnictwo: Promic
http://wydawnictwo.pl
Oprawa: miękka
Liczba stron: 424
Cena okładkowa: 28.90 zł
Ta książka wymaga specjalnego traktowania. Tym razem, lepiej nie czytać zachłannie, ale stopniowo rozkoszować się każdym słowem. Zawartość dzieła, wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nie raz popłynęła po policzku łza, czasem nieśmiały, zbłąkany uśmiech, rozświetlił mą twarz. Jestem święcie przekonana, że do książki Małgorzaty Krupeckiej, będę powracać często. Ostatnie wydarzenia w moim życiu, były smutne i związane z odejściem bliskiej osoby. Zadawałam sobie wtedy pytanie dlaczego to się stało, dlaczego Bóg zabrał do siebie drogiego mi człowieka. Oczekiwałam cudu, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że tak miało być. Książka, którą dziś chciałam wam zaprezentować, zawiera aż 400 świadectw ludzi. Dzięki nim doszłam do wniosku, iż cuda faktycznie się zdarzają, ale to Bóg decyduje w czyim przypadku taka łaska ma mieć miejsce. Trzeba prosić o wstawiennictwo Świętych, o których zbyt mało wiemy, pamiętamy. Może warto zwrócić się o tak wspaniały dar do św. Urszuli Ledóchowskiej? 

Chciałabym być podobnie radosną osobą, jaką była św. Urszula Ledóchowska. Urodzona w Austrii, w roku 1865 jako drugie z siedmiorga dzieci Antoniego Ledóchowskiego oraz Józefiny Salis-Zizers. Gdy osiągnęła wiek oznaczający pełnoletność, powróciła do Polski. Trzy lata później wstąpiła do krakowskiego klasztoru  i otrzymała imię Maria Urszula od Jezusa. Urszula Ledóchowska pracowała jako nauczycielka w naszym kraju, ale i także za granicami Polski. Zmarła 29 maja 1939 roku. Błogosławiona została 20 czerwca 1983 roku, a ogłoszona świętą 18 maja 2003 roku w Rzymie. Św. Urszula Ledóchowska, jest założycielką Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Aż do końca swych dni, na twarzy św. Urszuli, gościł szczery, pełen ciepła uśmiech. Tak bardzo brakuje mi w dzisiejszych czasach podobnych ludzi...

Jak wspomniałam, w książce znajdziemy ponad 400 świadectw ludzi, które przekonują tych jeszcze niezbyt wierzących, że pośrednictwo św. Urszuli, jest naprawdę skuteczne. Wszystko zostało ułożone chronologicznie, podzielone na rozdziały i pisane wyrazistą czcionką. Czytanie książki nie sprawi problemów osobom starszym, także pod względem technicznym, książkę dopracowano z najwyższą starannością. 
Wszystkie świadectwa przeczytałam z wypiekami na twarzy, chusteczką w dłoni, ale i rosnącą nadzieją w sercu. Wszak musimy być wytrwali, wierzyć i nie poddawać się przy najmniejszym niepowodzeniu. Nie chcę wam tutaj przedstawiać wybranych ludzkich historii, ponieważ przy lekturze, sami odnajdziecie te wszystkie niesamowite zdarzenia, które wprawiają w osłupienie naukowców i cały sztab ludzi uczonych. Cóż, pewnych rzeczy nie da się przełożyć na język naukowy, jednak ludzie uparcie trwają przy swojej racji. 

Wszystkie historie są według mnie warte poznania i rozmyślenia nad ich sensem. To znakomity dowód na to, że Święci chcą nam pomóc, chociaż my nie zawsze próbujemy im zaufać. Boimy się porażki, wyśmiania, ale nie zdajemy sobie sprawy ze stopniowego oddalania się od Boga. Książkę polecam wierzącym, ale i tym, dla których Kościół jest zupełnie odległy, często przegrywający z rozrywkami typu telewizja, zakupy, internet. Trudno uwierzyć w coś, co wydaje się być zupełnie pozbawione cienia realności. Jednak świadectwa pozwalają zmienić swój sposób patrzenia. Dlatego książkę Krupeckiej uznaję za bardzo wartościową i obowiązkową w każdej domowej biblioteczce. 

OCENA
5 / 5

Ród (przedpremierowo).


Tytuł: Ród
Cykl / Seria: Wiedźmy z Savannah (t.1)
Autor: J.D. Horn
Wydawnictwo: Feeria Young
Oprawa: miękka
Liczba stron: 336
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 22.04.2015
Oto kwietniowa nowość wydawnictwa Feeria Young, na którą czekałam z wielką niecierpliwością. Uwielbiam książki o czarownicach, magii i innych fantastycznych zwrotach akcji. Niby powinnam sięgać po coś poważniejszego, bo lata nastoletnie mam za sobą, niemniej jednak od czasu do czasu, warto poczytać coś typowo młodzieżowego, lekkiego, ale nie ogłupiającego. Z książkami dla nastolatek, w dzisiejszych czasach bywa różnie. Część powieści dla młodego pokolenia, tworzona jest z zupełną bezmyślnością, traktując tę grupę odbiorców, jako istoty ludzkie pozbawione rozumu. Wiecie co mi chodzi po głowie prawda? Dlatego też byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób sprawę rozwiąże J.D. Horn. Czy potraktuje nastolatków przedmiotowo? Czy zaserwuje im fantastyczną, pełną tajemniczości historię z wyrazistą bohaterką na czele? 

Przenieśmy się do słonecznego, urokliwego miasteczka Savannah w Georgii. Mercy Taylor zajmuje się tam oprowadzaniem wycieczek, opowiada gościom wiele legend, ale też często nagina rzeczywistość. Dobrze się przy tym bawi, jednak jednocześnie swym zachowaniem, wzbudza dodatkową niechęć u ciotki Ginny. Mercy ma siostrę bliźniaczkę, prawdziwą ulubienicę cioteczki. Naszej bohaterce życia nie ułatwia brak magicznych mocy. Tak, Ród Taylor'ów od wielu lat sprawuje opiekę nad magią. Po ciotce Ginny, władzę powinna przejąć Maisie, jednak jakoś nie pali się do tak odpowiedzialnego zajęcia. Pewnego dnia, w niewyjaśnionych okolicznościach, ginie Ginny. Nikt nie wie co się stało, ani kto stoi za śmiercią starszej kobiety. Wiadomo tylko, że ciotka za życia nie była zbyt lubiana, więc wrogów miała sporo. Pozostaje jeszcze kwestia dziedzictwa... Wybranką zostaje Mer, ale czy jej siostrze faktycznie nie zależy na objęciu tak zaszczytnej posady? Jakie znaczenie w życiu obydwóch dziewczyn, będzie miał narzeczony Maisie, wodzący wzrokiem za Mercy? Zapowiada się niezłe zamieszanie, ale i walka na śmierć i życie.

O książce "Ród" mogłabym opowiadać godzinami i zapełniać niezliczone ilości kartek, osobistymi wrażeniami. Kompletnie nie spodziewałam się aż tak dobrego dzieła. Autor wykonał kawał dobrej roboty i chwała mu za to. Powieść obfituje w fantastyczne zwroty akcji, wszystko zostało okraszone zdrową dawką magii tak, byśmy całkowicie nie utonęli w tym wyimaginowanym światku. Czytelnik odnajdzie w powieści również elementy dobrego thrillera, także na nudę chyba nikt nie powinien narzekać. Sam wątek poszukiwań przyczyny zniknięcia ciotki, zapewnia czysto kryminalne doznania. "Ród" czyta się z wypiekami na twarzy, z takim samym zapałem, bez cienia znudzenia. Ma się natychmiastową ochotę na więcej, więc pewnie domyślacie się, że na jednym rozdziale przestać nie sposób :)

Cała akcja, chociaż z magicznymi dodatkami, nie dotyka problemów błahych, nie przedstawia prawdziwych herosów czy wyidealizowane istoty posiadające niewyobrażalne moce. Główna bohaterka, to nie głupiutka, naiwna gąska, ale silna, stanowcza, lekko zwariowana osoba. Mercy Taylor, ta zawsze gorsza, żyjąca w cieniu siostry, popełniająca pomyłki jak każdy z nas, radzi sobie w miarę swych możliwości. Maisie szczerze znienawidziłam, chciałabym by siostra bliźniaczka Mer, rozpłynęła się w nicości i nie pojawiała się więcej w mych myślach. Cóż, chęci swoją drogą... Peter, ten słodziutki, mega uroczy chłopak, chociaż grzeczny, wzbudził mą sympatię, z zapałem mu kibicowałam :) Być może w kolejnych tomach tego bohatera będzie nieco więcej - na to liczę!

Książkę polecam fanom fantastyki w różnym wieku. Nie ważne czy dopiero zaczynacie swą przygodę z tematyką, do tej pory nie czytaliście podobnych dzieł, macie więcej niż naście lat. "Ród" jest powieścią dla wszystkich, którzy chcą oderwać się od codziennych problemów i przeżyć coś niesamowitego. Jednocześnie wolą nie pochłaniać kolejnego, banalnego czytadła, ale od czasu do czasu poznać inną, bardzo ciekawą historię. J.D. Horn, ruszył z sagą w dosyć ostrym tempie, mam nadzieję, że kolejne części będą równie wciągające. Czekam cierpliwie na tom drugi, a was zachęcam do sięgnięcia po kwietniową premierę wydawnictwa Feeria Young. Trzeba przyznać, że okładka prezentuje się tajemniczo, więc nie przegapicie książki na półce w księgarni.

OCENA
5 / 5

piątek, 17 kwietnia 2015

Zielony zakątek.


Autor: Debbie Macomber
Wydawnictwo: Mira (Harlequin)
Oprawa: miękka
Liczba stron: 464
Cena okładkowa: 36.99 zł
Premiera: 08.04.2015
Sporo czasu minęło od momentu, gdy czytałam coś z twórczości Debbie Macomber. Okazja do poznania nowości tejże autorki, nadarzyła się w ubiegłym tygodniu. Muszę przyznać, że nie wszystkie książki Macomber, przypadły mi do gustu. Jedne są naprawdę fantastyczne, ale trafiają się i takie, które potrafią znudzić nawet najbardziej wytrzymałych czytelników. Zrozumiecie więc moje obawy, co do jakości dzieła "Zielony zakątek". Trzeba zwrócić uwagę na przepiękną, typowo kobiecą okładkę. Maksymalnie zachęciła mnie do lektury, tak samo jak informacja na tylnej części obwoluty. Historie zaprezentowane w książce, wydawały się być bardzo ciekawe i pełne tajemnic. Czy moje przeczucia okazały się w stu procentach trafne? 

Malownicze miasteczko Cedar Cove albo inaczej Zatoka Cedrów, to dla postronnego obserwatora oaza spokoju, ciszy. Całość dopełnia malowniczość terenów i przeróżni pod względem charakteru mieszkańcy. My poznajemy ich w książce sporo. Kto wybija się na pierwszy plan i tworzy niezapomnianą historię? Myślę o trzech osobistościach...
Mary Jo, musi stoczyć walkę z ojcem swej małej córeczki. Mężczyzna wcześniej niechętnie odnosił się do potomka, ale teraz postanowił przyznać się do ojcostwa. Kobieta jest oczywiście niezadowolona, gdyż starała się zapomnieć o byłym i na nowo ułożyć sobie życie. Niestety na jakiś czas trzeba zrezygnować ze spokoju. Czy wywalczy szczęście dla siebie i małej? Nie mniej kłopotów ma na swej głowie brat Mary Jo, Linc. Świeżo upieczony mąż, powinien cieszyć się żoną i odgonić na bok problemy. Znajdzie się jednak ktoś, kto potrafi zburzyć idyllę. Zazdrość często przesłania niektórym świat... Trzecią bardzo interesującą osobę, poznajemy w równie trudnej sytuacji. Rachel Peyton spodziewa się dziecka i czeka na odpowiedni moment, by poinformować o swym stanie ukochanego męża. Wszystko wydaje się toczyć w należytym porządku, ale kobieta musi przekonać do siebie pasierbicę. Gdzie tkwi problem? Dziewczyna kompletnie nie toleruje Rachel...

Zarysowałam wam tylko namiastkę ciekawych bohaterów, którzy według mnie, podnoszą jakość dzieła. Oczywiście, będziecie mieli możliwość spotkania z pozostałymi mieszkańcami Zatoki Cedrów, więc sami zdecydujecie, kto zasługuje na miano ulubieńca.
Książka sprawdzi się jako element relaksujący po ciężkim, pełnym wrażeń dniu. Idealna na leniwe popołudnie przy kawce, smakuje niczym najpyszniejsze ciasto, konsumowane kawałeczek po kawałku. Dzieło czyta się szybko i przyjemnie. Kto zna styl Debbie Macomber, ten wie, że autorka posługuje się prostym, lekkim językiem. "Zielony zakątek", uznaję za powieść udaną, mogącą zainteresować kobiety w różnym wieku. Nie lubię książek z mocnym, wyrazistym wątkiem miłosnym, a tutaj nie ma "tego" aż tak wiele, by przesłaniało całą istotę powieści.

Książka obfituje w zaskakujące zwroty akcji, chociaż czasami wszystko toczy się dosyć powoli i bez wybuchów. Ważne, że opisuje zwyczajnych ludzi, ich codzienne, aktualne w dzisiejszych czasach problemy. Żaden z bohaterów, nie zostaje wyidealizowany, każdy ma wady i zalety, popełnia błędy, płacze i cieszy się z małych sukcesów. Dlatego tak łatwo utożsamić się z którymś z nich.
"Zielony zakątek", to kolejny tom opowiadający o mieszkańcach Cedar Cove, niemniej jednak bez znajomości wcześniejszych części, spokojnie odnajdziecie się w fabule. Jeśli macie ochotę na przyjemną obyczajówkę, gorąco polecam wam nową powieść Debbie Macomber.

OCENA
5 / 5

czwartek, 16 kwietnia 2015

Odlotowy ogród.


Autor: Dominik Strzelec
Wydawnictwo: Znak Literanova
Oprawa: miękka
Liczba stron: 200 
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 08.04.2015
Kocham rośliny. Wielką radością jest dla mnie ich obserwacja, troskliwa opieka, która faktycznie przynosi efekty. Program "Odlotowy ogród" oglądam namiętnie, z uwagą notuję co ciekawsze wskazówki mogące mi się przydać. Nie potrafiłam, więc zrezygnować z możliwości poznania książki Pana Dominika Strzelca. Sam autor, to według mnie mega pozytywna osoba, z wielką wyobraźnią i taką radością w stosunku do otaczającego świata. Ten człowiek kocha to co robi, ma o roślinach naprawdę bogatą wiedzę, którą chce się z nami podzielić.

Zacznę może od omówienia technicznej strony książki "Odlotowy ogród". Czytelnik, zapalony miłośnik roślinek, a także totalny amator, odnajdzie w książce masę porad. Wszystko zostało okraszone barwnymi,wyrazistymi zdjęciami. Wskazówki warte zapamiętania, te najważniejsze zasady, odpowiednio wyróżniono, zaznaczono. Wielkim plusem książki, jest dla mnie dodatek w postaci przykładów błędów popełnianych przez innych "ogrodników". Wiem przynajmniej czego powinnam unikać, jakich wtop nie powielać. 
Autor posługuje się językiem prostym, pozbawionym naukowego tonu. Stopniowo, z przyjemnością zagłębiamy tajniki idealnego ogrodu czy balkonu wypełnionego zachwycającą zielenią. Z książki dowiemy się między innymi, w jaki sposób przycinać drzewa i krzewy, jak uporać się z paskudnymi szkodnikami. Wypełnić zacieniony ogród odpowiednimi kwiatami, krzewami? Żaden kłopot! Dzieło Pana Dominika pomoże stworzyć oazę spokoju, idealnie miejsce do błogiego lenistwa, nawet na trzech metrach kwadratowych!

Do książki "Odlotowy ogród" zaglądam bardzo często, wyszukuję porad, wskazówek potrzebnych w danym momencie. Z radością powitałam przejrzysty kalendarz ogrodnika, bez którego błądzę i nie wiem, czego roślina ode mnie oczekuje. Dzieło Pana Dominika, zaskoczyło mnie mnogością przeróżnych informacji, aktualnych zarówno w przypadku osób posiadających wielki ogrody, ale i maleńkie balkony czy tarasy. Nikt nie zabroni nam przecież hodować, na ciasnym balkonie w środku miasta, upojnie pachnących kwiatów albo pysznych i zdrowych warzyw. Z książką "Odlotowy ogród" wszystko wydaje się być łatwiejsze do ogarnięcia.
Panie Dominiku, dziękuję za tak fantastyczne dzieło!

OCENA
5 / 5

wtorek, 14 kwietnia 2015

Malownicze. Tajemnica bzów (przedpremierowo)


Cykl / Seria: Malownicze (t.3)
Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak Literanova
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 400
Premiera: 07.05.2015
Do premiery najnowszej książki Magdaleny Kordel, pozostało jeszcze nieco czasu. Ja jednak miałam możliwość poznać powieść przedpremierowo, więc by was nieco zachęcić do sięgnięcia po niniejsze dzieło, już dziś przybiegam z recenzją. "Tajemnica bzów", to trzeci tom serii "Malownicze". Przeczytałam wcześniejsze części, także rozeznanie w temacie jakieś tam mam, ale wy spokojnie, w późniejszym czasie, dacie radę nadrobić zaległości. Książka stanowi pewną odrębną całość, niby dobrze jest znać to, co było wcześniej, ale nikt was za taki brak wiedzy nie zbije :) Przepiękna okładka zwiastuje, że coś specjalnego czeka na nas po jej odchyleniu. Pierwsza strona ... a ja przepadam, godziny uciekają. Książka magnetyzuje, bo autorka posiada dar, ale o tym za chwil parę. 

Po raz kolejny przybywamy do urokliwej miejscowości o nazwie Malownicze. Tam czas jakby się zatrzymał, klimat potrafi oczarować niejednego marudera. Jednak i w tym zakątku świata, ludzie mają swe problemy, tajemnice i mnóstwo niezałatwionych spraw. Ciche miasteczko w Sudetach, nie zwalnia nikogo z trosk i zmartwień. Poznać tam możemy między innymi panią Leontynę, która prowadzi sklep ze starociami. Kobieta lata młodości ma dawno za sobą, pozostały jednak wspomnienia i pierścionek na palcu. Ten niewielki element biżuterii, odgrywa bardzo ważną rolę w życiu Leontyny. Niestety ostatnio coś lubi się gubić i widocznie chce opuścić swą dotychczasową właścicielkę. Może to czas by znalazł nową opiekunkę? 
Natłok myśli i ogrom wspomnień powracających z przeszłości, skłaniają panią Leontynę do zwierzeń. Starsza kobieta zwykle niechętnie wywnętrza się przed kimś, ale dla nowej mieszkanki Malowniczego, robi wyjątek. Madeleine (Magda), wzbudza zaufanie Leontyny do tego stopnia, że ta opowiada jej o swym dzieciństwie i młodości. Dla Magdy, to wielka lekcja życia i historii. Czegoś takiego nie pozna przecież w książkach! Pomiędzy poszczególnymi wątkami opowieści, pojawia się pierścionek. Magda wyraźnie jest zainteresowana losem biżuterii, lecz nie chce dopytywać o więcej. Wszystko ma przecież swój czas. Pewnego razu, Leontyna wyjeżdża na kilka dni do Wrocławia, natomiast Magda będzie musiała wykonać inne, ważne zadanie. Oto w okolicy pojawia się straszy, bardzo tajemniczy mężczyzna, który chce się przekonać, czy prowadząca sklep ze starociami starsza pani, jest tą o której myśli od lat. 
Jak widzicie wszystko troszkę się komplikuje, ale trzeba mieć nadzieję, że ostatnie strony, przyniosą nam zupełne rozwiązanie wszystkich tajemnic.

Po raz kolejny, zachwyciłam się powieścią Magdaleny Kordel. Lubię obyczajówki, ale też nie takie wypełnione lukrem, samym wątkiem miłosnym i wyidealizowanymi bohaterami. Tutaj wszystko jest prawdziwe, normalne, całkowicie naturalne. Opowieści Leontyny, przeniosły mnie do czasów o których czytałam sporo, jednak wiem o nich jeszcze niewiele. Lwów, Warszawa, Kraków z roku 1914, zostały nakreślone przez autorkę z odpowiednim smakiem, plastycznie i barwnie. Mam wrażenie, że samodzielnie, tak realnie, odwiedzam te miasta, spotykam ludzi, którzy żyli w owych czasach. 
Potem szybko powracam do teraźniejszości, do przemiłej Magdy, z którą spotkałabym się twarzą w twarz. Magdę podziwiam, od razu ją polubiłam, bo takiej kobiety jak ona, po prostu nie można nie darzyć sympatią. Jest jeszcze tajemniczy mężczyzna, potrafiący nieźle namieszać w całej fabule. O to właśnie chodzi! My chcemy być zaskakiwani, a nie katowani kolejnym ckliwym romansidłem dla znudzonych gospodyń domowych.

Książka porusza również problemy niezwykle istotne. Małżeństwa z rozsądku, zwykle pozbawione głębszych miłości, młodzieńcze, nieśmiałe zauroczenie, kobiety, które nie miały wiele do powiedzenia, które musiały być posłuszne mężowi. Opis życia w wojnę, wywarł na mnie ogromne wrażenie. Trudno mówić o tych czasach, wielu twórców woli milczeć na ten temat. Brak żywności, troska o życie najbliższych i oczywiście swoje - to codzienność podczas wojny. 

W powieści odnajdziemy takie niesamowite ciepło, poczujemy wewnętrzną radość, będziemy podróżować nie ruszając się z fotela. Magdalena Kordel potrafi zaczarować czytelnika do tego stopnia, że człowiek zupełnie traci poczucie czasu. Pochłania zachłannie strony i żałuję, że dana historia już została zakończona. Wspólnie z bohaterami przeżywa ich dylematy, cieszy się z sukcesów. W "Tajemnicy bzów" nie zabrakło i momentów, podczas których lepiej mieć przy sobie chusteczkę. Zręczne przeplatanie przeszłości z teraźniejszością, zasługuję na pochwałę dla autorki i wzór do naśladowania dla innych twórców. 
Książka jest magiczna i sami musicie się o tym przekonać! 

OCENA
5 / 5 

Spotkania Głuchowski, Kozak, Szmidt


Robert J.Szmidt - Wrocław - 23 kwietnia

Dmitrij Głuchowski - Warszawa - 24 kwietnia 

Magda Kozak - Wrocław - 29 kwietnia

Robert J. Szmidt - Warszawa - 29 kwietnia

niedziela, 12 kwietnia 2015

Siostra mojej siostry.


Autor: Izabella Frączyk
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Księgarni Matras
Oprawa: miękka
Liczba stron: 352
Cena okładkowa: 32 zł
Premiera: 12.03.2015
Książki Izabelli Frączyk znam i lubię. Nie są to moje ukochane dzieła, ale od czasu do czasu warto sięgnąć po dobrą obyczajówkę. Nie zawsze ma się też ochotę na coś bardziej poważnego, wstrząsającego czy wywołującego strumienie łez. Książki Frączyk mają swój klimat, który już od pierwszej strony daje czytelnikowi masę pozytywnych wrażeń. Ucieszyłam się więc z możliwości poznania świeżutkiego dzieła rodzimej pisarki, bo już okładka sprawiła, że na mej twarzy zakwitł szeroki uśmiech. Niby widzimy tylko rozmarzoną, ładną dziewczynę, ale gdzieś tkwi cała tajemniczość i element zachęcający do natychmiastowego zagłębienia się w lekturze. Pewnie kobieta z okładki to Hanka... Kim ona jest?

Hanka mieszka w maleńkiej, bieszczadzkiej wiosce. Z dala od gwaru, szumu komunikacji miejskiej, nie posiada nawet telewizora. Dziewczynie nie w głowie rozrywki i śledzenie tego, co jest aktualnie na topie. Ma problemy finansowe, musi utrzymać dom, który pozostał jej po śmierci mamy. Pomysł na rozkręcenie własnego biznesu może i był dobry, ale jak pech to pech... Hanka dwoi się i troi, by jakoś dawać sobie radę, jednak rzeczywistość obchodzi się z nią nadzwyczaj brutalnie. Pewnego dnia, w życiu naszej bohaterki, pojawia się Kaja. Kaja, to kobieta ze szklanego ekranu, popularna prezenterka i ... przyrodnia siostra Hanki! Tego się nie spodziewaliście. Kaja proponuje Hance pewien układ. Mieszkająca w wiosce dziewczyna, powinna przeprowadzić się do Warszawy. Tam miałaby rozpocząć pracę, a i kąt nad głową nie byłby większym kłopotem. Wtedy Hanka uzbierałaby trochę grosza - potrzebnego jak diabli. Jednak czy Kaja stara się pomóc tylko ze względów siostrzanych czy może ma w tym ukryte tajemnicze cele? Zobaczymy!

Książka "Siostra mojej siostry", to idealne czytadło na leniwy wieczór przy herbatce albo w ramach relaksu po ciężkim dniu. Pełno tutaj momentów, które wpływają znakomicie na nasze samopoczucie. Perypetie Hanki, jej częste gapiostwo i umiejętność przyciągania kłopotów, wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. Książkę chce się czytać, poznawać. Na nudę nie narzekałam, chociaż początek powieści do wartkich nie należy. Jednak dalej wszystko się rozkręca, nabieramy tempa do tego stopnia, że koniec wywoła raczej uczucie żalu z szybkiego pochłonięcia tak przyjemnej opowieści.

Do czego mogę się przyczepić? Ano już wam wyjaśniam. Bohaterowie stworzeni przez Izabellę Frączyk, są albo kompletnie zepsuci albo wyidealizowani bezgranicznie. Tą dobrą duszyczką jest oczywiście Hanka. Kobieta walcząca z niepowodzeniami, pokusami dzisiejszego świata. Chociaż wielkie miasto przyciąga różnorakimi rozrywkami, celebryckie życie burzy krew niejednej dziewczyny, Hanka pozostaje obojętna na takie pokusy i dzielnie wykonuje to, co do niej należy. Miejscami zaskakiwała mnie swą naiwnością, nieodpowiednią dla ludzi w jej wieku, ale na szczęście tych momentów było naprawdę niewiele. Kaja stanowi zupełne przeciwieństwo siostry. Szalona, nie bojąca się wyzwań prezenterka, pozwala Hance obserwować swój świat.
Czym byłaby obyczajówka bez wątku miłosnego? "Siostra mojej siostry", nie jest przepełniona romantycznymi uniesieniami, dokładnymi opisami podbojów Hanki. Wątek uczuciowy został idealnie zarysowany i umieszczony w powieści tak, by nie dominował albo przeszkadzał.

Książka przypadnie do gustu tym, którzy lubią obyczajówki z realnymi problemami, normalnymi bohaterami i akcją, osadzoną w naszym kraju. Jeśli znacie twórczość Izabelli Frączyk, nie przeżyjecie rozczarowania, a miło zaskoczycie się marcową nowością tego roku. Powieść przeniesie was w świat Hanki, kobiety otrzymującej wielki dar od losu. Autorce należą się duże brawa za stworzenie ciekawej, porywającej historii, ale za ten podział bohaterów, odejmuję jedną notę z oceny głównej. Mam nadzieję, że nie będzie to dla was powodem do zrezygnowania z książki. Możecie dużo stracić.

OCENA
4 / 5

sobota, 11 kwietnia 2015

Skonsumowana.


Tytuł: Skonsumowana
Autor: David Cronenberg
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Zysk i Spółka Wydawnictwo
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 30.03.2015
Oto kolejna, świeżutka pozycja od wydawnictwa Zysk i S-ka, której byłam niezmiernie ciekawa. Autora "Skonsumowanej" znam z reżyserii znakomitych filmów. Do debiutu Cronenberga na polu literackim, byłam sceptycznie nastawiona, ponieważ obawiałam się wielkiej wtopy i powielania utartego schematu. Z tymże twórcą w kwestii filmów też bywa różnie. Ja uwielbiam każdy, natomiast znajoma zupełnie nie toleruje - normalne, że coś się komuś podoba lub też nie. Tak sobie pomyślałam, iż przecież niczego nie tracę, najwyżej odłożę książkę na półkę i zapomnę o niej na wieki. Powrócę do znanych horrorów, aktualnie tworzonych przez Cronenberga dramatów. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam, że trafiłam na coś specjalnego... Coś, czego lepiej nie czytać po zmroku. 

Naomi Seberg i Nathan Math, to para którą łączy nie tylko praca, ale i wzajemna fascynacja. Są dziennikarzami, podążającymi za ciekawymi tematami. Wspólnie kochają swój zawód, a także nowinki technologiczne - idealne do wykorzystaniu w pracy, a nawet w sypialni. 
Naomi wpada na trop francuskiej pary filozofów, Celestine i Aristide Arosteguy. Kiedy pani Arosteguy zostaje odnaleziona martwa, a właściwie w połowie skonsumowana, sprawcą całego zajścia zdaje się być mąż Celestine. Niestety mężczyzna ucieka, a Naomi podąża jego śladem. Na potrzeby przeprowadzenia wywiadu, jest w stanie zrobić wszystko - wszak podobna sytuacja trafia się niezwykle rzadko. Co trzeba mieć w głowie by rozczłonkować, a następnie zjeść ludzkie ciało? Naomi też nad tym rozmyślała...
Kiedy Seberg szuka Aristide'a, jej towarzysz Nathan nie próżnuje. Mężczyzna zajmuje się rozszyfrowaniem kontrowersyjnego chirurga. Jednocześnie jest mocno zafascynowany jedną z pacjentek. Kobieta chora na raka z wymęczonym, wyniszczonym ciałem staje się obiektem westchnień Nathana. Math nawet nie ma pojęcia o negatywnych skutkach takiej fascynacji. Czy w porę się otrząśnie? Natomiast Naomi odnajduje kochanka pary Arosteguy, który ma wielki wpływ na powodzenie śledztwa. Jednak by całkowicie rozwiązać zagadkę, bohaterka musi połączyć siły z Nathanem. W przeciwnym razie, na pozytywne rozwiązanie sprawy, nawet nie ma co liczyć. 

Kto zna Cronenberga, kto lubi jego filmy, ten powinien poczuć się uszczęśliwiony podczas lektury "Skonsumowanej". Niby radość, humor i rozpierające szczęście w tej książce nie jest obecne, lecz duma w związku ze zrozumieniem się z autorem, może podbudować nawet największego niedowiarka. Jeśli należycie do osób, które czują odrazę na widok krwi, które nie mogą czytać powieści pełnych makabrycznych szczegółów, lepiej nie sięgajcie po debiut Cronenberga. Tak będzie lepiej dla waszego samopoczucia i ... żołądka.
Autor nie boi się poruszać trudnych tematów, ogólnie miałam wrażenie, że w tej książce bohaterowie nie są w stu procentach normalni. No bo kto ekscytuje się chorą kobietą na stole operacyjnym do tego stopnia, by odbyć z nią stosunek seksualny? Do tego dochodzą orgie staruszków ze studentami, fotografowanie narządów płciowych, albo to niewyobrażalne konsumowanie ludzkiego ciała. Mieszanka wybuchowa, od której włos się jeży na głowie!

Jak wspominałam, zarówno Nathan jak i Naomi, mają w mózgu nieźle namieszane. Jednak autor stworzył tak charakterystyczną paletę postaci, że nie sposób o nich zapomnieć, a na szklanym ekranie, wszystko wypadłoby równie dobrze jak w dziele pisanym. Nawet postać drugoplanowa, morderca Aristide, odgrywa w powieści ogromne znaczenie, chociaż fragmenty gdzie snuję swą historię, mnie troszkę znudziły i wywołały falę ziewnięć. Może w ten sposób autor chciał uspokoić atmosferę?
Wątek szpiegowski, w moim odczuciu jest trochę blady i mało wyrazisty. Myślę, że gdyby nie te krwawe "dodatki", książka niespecjalnie by przyciągała. A tak, na każdym kroku czujemy się zaskakiwani, przekonywani o lekkim piórze autora.

Po poznaniu debiutu Cronenbera stwierdzam z dumą, iż z chęcią poznam jego kolejne książki. "Skonsumowana" naprawdę należy do dobrych powieści, chociaż jestem pewna, że pojawią się osoby, dla których dzieło będzie kompletnym szaleństwem. Cronenberg dał się poznać od innej strony, tej z piórem w dłoni, ale nie stracił przez to w moich oczach, nawet zyskał. Ten idealny opis ludzkich słabości, dylematów i ogólnie stwierdzając, całej psychiki, zasługuję na duży plus.
Warto poznać znakomitego reżysera od innej strony. Ja książkę wam polecam, wasza decyzja czy wyciągniecie wnioski z moich przekonywań ;)

OCENA
5 / 5

piątek, 10 kwietnia 2015

Premiera Ciemne tunele i Szepty zgładzonych Uniwersum Metro 2033.


W tym tygodniu w księgarniach zadebiutowała najnowsza powieść z serii Uniwersum Metro 2033 zatytułowana Ciemne tunele. To nie koniec dobrych wiadomości dla czytelników serii. Do każdego egzemplarza Ciemnych tuneli dołączony jest darmowy zbiór amatorskich opowiadań fanów Uniwersum Metro 2033 pt. Szepty zgładzonych, wybranych spośród zgłoszonych w konkursie na stronie Metro 2033. 

Dla wszystkich, którzy zastanawiają się jeszcze nad zakupem najnowszych tytułów z Uniwersum Metro 2033 wydawnictwo przygotowało dwa fragmenty w interpretacji Adama Baumana:
fragment Ciemnych tuneli 
opowiadanie Gieroj ze zbioru Szepty zgładzonych 

Ciemne tunele Najbardziej nieprawdopodobna i nieprzewidywalna książka Uniwersum Metra 2033. Jej bohater, młody anarchista żołnierz z moskiewskiej stacji Wojkowska nie uznaje żadnej władzy – jego ideałem jest wolność. Cóż, kiedy w metrze brak miejsca dla takich jak on. Na jednej ze stacji dobiegają końca eksperymenty nad stworzeniem idealnej broni. Jeśli zostaną uwieńczone sukcesem, metro wpadnie w ręce autorytarnego ugrupowania i o wolności będzie można zapomnieć. Ktoś musi ich powstrzymać… 
„Siergiej Antonow zabiera nas do prawdziwego Metra 2033 – tajemniczego, pełnego niespodzianek i niebezpieczeństw; przenikniętego duchem beznadziei. Atutem powieści jest główny bohater, który chce naprawić świat, tak jak wszyscy my wszyscy kiedyś marzyliśmy. Czy będzie światełko na końcu Ciemnych tuneli?”. Dmitry Glukhovsky
Szepty zgładzonych to tytuł wyjątkowego zbioru opowiadań fanów Uniwersum Metro 2033, który już 8 kwietnia trafi do księgarń i będzie dystrybuowany jako darmowa książka – dodatek do Ciemnych tuneli Siergieja Antonowa – kolejnego tomu bestsellerowej serii Dmitrija Glukhovsky’ego
Antologia Szepty zgładzonych to efekt drugiej edycji konkursu na opowiadanie z Uniwersum Metra 2033, ogłoszonego w 2014 r. na forum portalu www.metro2033.pl, zrzeszającym fanów postapokalipsy, a zwłaszcza autorskiego projektu Dmitrija Glukhovsky’ego. Spośród zgłoszonych na konkurs tekstów jury wyłoniło trzynaście i to one tworzą zapowiadany zbiór. 
Wydawnictwo Insignis zachęcone olbrzymią popularnością pierwszej fanowskiej antologii zatytułowanej W blasku ognia, wydanej w formie darmowego e-booka (37 tys. pobrań z Google Play Books i 11 tys. pobrań z Apple iBooks, nie licząc pozostałych e-księgarni), zdecydowało się na wydanie zbioru opowiadań fanów Uniwersum Metro 2033 drukiem.
To wydarzenie bezprecedensowe – debiutanci otrzymują bowiem szansę dotarcia do wielkiej rzeszy czytelników: książka z ich opowiadaniami zostanie wydrukowana w takim samym nakładzie (20 tys. egzemplarzy) i w identycznej szacie graficznej, jak „regularne” tomy Uniwersum Metro 2033. 
Szepty zgładzonych będą dystrybuowane jako darmowa książka – dodatek do Ciemnych tuneli Sergieja Antonowa – najnowszej powieści w ramach bestsellerowej serii Dmitrija Glukhovsy’ego. Antologia będzie też dostępna w formie bezpłatnego e-booka. To pierwsza na taką skalę promocja twórczości fanów postapokalipsy spod znaku Metra 2033!

środa, 8 kwietnia 2015

Dziś premiera debiutanckiej powieści Zoe Sugg!


Fani Zoe Sugg, czyli Zoelli, znają tę uroczą i szaloną Brytyjkę z life style’owego i modowego bloga oraz kanału w serwisie YouTube. Zoella pisała opowiadania już od najmłodszych lat. Dziś jej blogi śledzą rzesze fanów, autorski kanał YouTube subskrybują miliony użytkowników, a pierwsza książka Girl Online – która trafia do księgarń w całej Polsce właśnie dziś! – okazała się wielkim sukcesem, zyskując status najszybciej sprzedającego się debiutu.
Wydawnictwo Insignis zaprasza do obejrzenia video Zoelli 
 – w którym sama Zoe opowiada o wielkiej przygodzie, jaką było napisanie pierwszej książki; o tym, co chciała przekazać swoim fanom, opowiadając historię nastoletniej blogerki Penny, dziewczyny, która na swoim blogu, ukryta pod pseudonimem Girl Online, dzieli się najskrytszymi myślami o wszelkich kłopotach, jakie czyhają na dorastającą dziewczynę: zawiedzionych przyjaźniach, szkolnych wpadkach i pierwszej miłości. 
Dla czytelników wydawnictwo przygotowało również obszerny fragment powieści do przeczytania: bit.ly/GirlOnline-by-Zoella-fragment

Prezentuję również drugi fragment książki w interpretacji Joanny Pach-Żbikowskiej, którego można posłuchać tu: 


Rok wielkiej przygody.


Autor: Olgierd Nassalski MIC
Wydawnictwo: Promic
Logo
Oprawa: twarda
Liczba stron: 144
Cena okładkowa: 29.90 zł 
Kto ma dzieci ten wie, że podsunąć im wartościową, a jednocześnie ciekawą książkę, jest naprawdę trudno. Dziś pociechy wolą czytać o księżniczkach, walecznych rycerzach, podróżować w kosmos, spotykać baśniowe istoty i nieustannie marzyć. Oczywiście, taka forma rozrywki jest jak najbardziej wskazana, ale zgodnie ze starym powiedzeniem: Co za dużo, to niezdrowo! Często zapominamy o odpowiednich książkach dla dzieci, które nie tylko przeniosą je w świat pełen fantazji, ale i pokażą odpowiednie wzorce. Myślę, że przykładem idealnie skomponowanej pod względem mądrości i atrakcyjności pozycji literackiej, może być książka "Rok wielkiej przygody"

To przepięknie wydany zbiór krótkich opowiastek o dwójce dzieci: Kasi i Tomku. Tomek właśnie przygotowuje się do bardzo ważnego wydarzenia w swoim życiu - Pierwszej Komunii Świętej. My wraz z nim i Kasią, będziemy poznawać Jezusa, szukać Go każdego dnia. Zapominając o obecności w codziennym życiu tak ważnego gościa, stopniowo oddalamy się od Niego, postępujemy z rozwijającym się zalążkiem złośliwości, ranimy jednocześnie bliskich i znajomych. Te opowieści zamieszczone w książce, zawierają morał, ukazują dziecku prawidłowe zachowanie, ale jednocześnie niczego nie narzucają. Maluch powolutku sam odkryje w czym rzecz, dlaczego powinno się zachować tak, a nie inaczej. Każda historyjka, zapewni dziecku maksimum przyjemności z lektury. Odpowiednia długość, a także proste i zrozumiałe słownictwo, zachęcą młodych miłośników książek do samodzielnego czytania.

"Rok wielkiej przygody", zawiera przepiękne, barwne, ale nie przerysowane ilustracje. Stanowią prawdziwą ozdobę dzieła, jednak nie dominują i zbytnio odwracają uwagę od samej treści. Moje dzieci uwielbiają tę książkę, z zapałem czytają o Kasi i Tomku, zadają pytania, podziwiają obrazki. Książkę można również podarować chrześniakowi, bratankowi, siostrzenicy itp. jako prezent z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Myślę, że niniejsza pozycja, odpowiednio przygotuje dziecko do przyjęcia sakramentu. 

Cieszę się niezmiernie, że tak wartościowa książka trafiła do naszej biblioteczki. Przez święta dzieci przeglądały ją z niezwykłą częstotliwością, a nawet teraz, nie czują się "Rokiem wielkiej przygody" chociaż w stopniu minimalnym znudzone :) Gdzieś tkwi urok i siła, która przyciąga do tak specyficznej lektury, bo przecież na próżno szukać tutaj barwnych postaci czy machania różdżką. Może wystarczy czasem odrobina normalności, prawdy i zwyczajnych bohaterów? Wtedy dzieci będą mogły utożsamić się z wybraną postacią, więc idealnie zrozumieją przekaz i słowo, które autor do nich kieruje...

OCENA
5 / 5 

wtorek, 7 kwietnia 2015

Z krwi i kości.


Autor: William Lashner
Wydawnictwo: Akurat
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 446
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 11.03.2015
Jestem wielką fanką twórczości Cobena. Dziś nie będę przedstawiała jego kolejnej książki, ale pójdę za rekomendacją tegoż autora. Jeśli tak wybitny pisarz twierdzi, że dane dzieło jest wciągające, od razu, bez żadnych dylematów, mogę dać porwać się lekturze. William Lashner, to dla mnie zupełnie obca postać. Nie słyszałam o nim, nie czytałam żadnych jego książek, ale czasem taka niewiedza wychodzi mi na dobre. Mogę uniknąć porównywania, nie czuje potem ogromnego rozczarowania. Czy jakieś negatywne myśli opętały mnie po przeczytaniu książki "Z krwi i kości"? Zapraszam do poznania dalszej części recenzji. 

Kyle Byrne, ma dwadzieścia sześć lat i wiedzie żywot totalnego obiboka. Nie dla niego ciężka, wymagająca systematyczności praca. Dnie spędza przy grach wideo oraz w barze. Taka postawa mężczyzny, wiążę się z dość nieciekawym dzieciństwem. Ojca stracił w wieku dwunastu lat, a teraz wozi sobie odrobinę jego prochów w samochodzie. Kim był więc pan Liam Byrne - senior? Wziętym prawnikiem.
Wraz z biegiem czasu, młody Byrne dojrzewa i tak jak wspominałam, prowadzi burzliwe życie. Sielanka kończy się w momencie, gdy zamordowany zostaje dawny wspólnik ojca, Laszlo Toth. Kyle nie liczy na policję i ich żmudne zapały, ale sam postanawia rozwikłać zagadkę. Nie wie tylko, że wchodzi w niezłe bagno i ściągnie na swą głowę masę dodatkowych kłopotów. Odkrycie wszystkich tajemnic związanych z przykrym zamieszaniem, może wpłynąć negatywnie na popularność tych bogatych i trzymających władzę.

Powieść zaczyna się od morderstwa. Niczym typowy kryminał, prawda? To nic, bo autor tak lawiruje, że praktycznie do samego końca, gubimy się w osobistych odkryciach. Stopniowo poznajemy motyw zabójstwa, morderca zostaje zaprezentowany bez zbędnego owijania w bawełnę. Zupełnie inaczej wygląda sprawa pewnej teczki. Tutaj Lashner pokazuje co potrafi, niby niewielki element wprowadzony do fabuły, ale potrafi przygwoździć czytelnika na dobre. Ogólnie rzecz biorąc, nie mogę stwierdzić, by książka była najoryginalniejsza. Naturalnie są pewne momenty, które wprowadzają świeżość do gatunku, ale wiecie sami, że w przypadku thrillerów, o totalnym zaskoczeniu mówić naprawdę trudno. Cieszę się jednak z mądrego, rozsądnego kluczenia autora pomiędzy wątkami i wplatania zdarzeń z przeszłości.

A jak wypadli bohaterowie? Cóż, dosyć blado i nijako. Niby Kyle został dopracowany w stopniu akuratnym, nie jest zbyt przerysowany, idealizowany. Pozostali jednak giną i są zupełnie niewidoczni. Wszyscy podobni do siebie, trudno z którymś się utożsamić i pomyśleć o nim w głębi duszy: To ja! Chyba autor zupełnie stracił głowę dla Kyle'a ;)
Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Są momenty od których włos jeży się na głowie, są też takie, które skłaniają do myślenia. Nawet o wątku romantycznym nie zapomniano, chociaż ja akurat uważam, że taki dodatek można było sobie darować. Jakoś tak na siłę, te uczuciowe zawirowania zostały wciśnięte, i nieco odstają od całej fabuły.

"Z krwi i kości" umili wam kilka długich godzin, chociaż raczej nic odkrywczego nie ofiaruje. Pewnie powrócę do książki, gdy znajdę odrobinę wolnego czasu, ale zdaję sobie również sprawę, że dla części czytelników, będzie to pozycja tylko do jednokrotnego czytania i późniejszego zapomnienia. Okładka magnetyzuje, także w niej cała nadzieja oraz szansa dla jeszcze nieprzekonanych ;)

OCENA
4 / 5

sobota, 4 kwietnia 2015

Wesołych Świąt :)

CIEPŁYCH I PEŁNYCH RADOŚCI ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY,
A TAKŻE WIELU RADOŚCI I SATYSFAKCJI W ŻYCIU PRYWATNYM I ZAWODOWYM

środa, 1 kwietnia 2015

Już 8 kwietnia ukaże się książka Zoe Sugg "Girl online"!


Girl Online, debiutancka powieść Zoelli, jednej z najpopularniejszych blogerek, już za tydzień pojawi się w polskich księgarniach! Ale już dziś zapraszam do odsłuchania pierwszego fragmentu książki.

Życie nastolatka nie jest łatwe. Szkoła, obowiązki domowe, ciągłe pytania dorosłych o plany na przyszłość… Nie ma lekko! Doskonale wie o tym także Zoe Sugg – popularna młoda blogerka z Wielkiej Brytanii, która w swojej debiutanckiej powieści Girl Online opisuje problemy współczesnych nastolatków w zabawny, ale i poruszający sposób.

Z miłości do piękna i mody Zoe Sugg zaczęła w 2009 roku pisać bloga i jednocześnie założyła swój kanał w serwisie YouTube, który do osiągnął niezwykłą popularność – 7,7 mln subskrybentów. Urocza i oryginalna Zoella sprawia, że oglądanie jej filmów staje się prawdziwą przyjemnością. Podobnie jest z lekturą jej powieścią. Jak pisze jedna z polskich recenzentek Girl Online: „Ta powieść jest dokładnie jak ona – wesoła, nieprzewidywalna i urocza! Mam ochotę trzymać w objęciach przez cały czas swój egzemplarz, nie odkładać go ani na chwilę oraz czytać w kółko po kilka razy”.

Już dzisiaj możecie posłuchać pierwszego fragmentu Girl Online w interpretacji Joanny Pach-Żbikowskiej: www.bit.ly/GirlOnline-fragment

„Z pełną odpowiedzialnością za własne słowa oznajmiam wszem i wobec, co następuje: totalnie zakochałam się w debiucie literackim Zoe Sugg i zamierzam przeczytać wszystkie książki, jakie kiedykolwiek wyda ta utalentowana dziewczyna. Z czystą przyjemnością polecam Wam lekturę Girl online. Nareszcie mamy wiosnę i uwierzcie mi, że nie ma aktualnie lepszej powieści, która nadawałaby się do przywitania tej pory roku” – Angelika Wawrzyniak (recenzentka)

Statystyki kanałów i profili Zoelli:
YouTube: 7,7 mln
Twitter: 3,1 mln
Instagram: 4,2 mln
Facebook: 2,1 mln

Gdzie można spotkać się z Zoellą?


Tutaj moja recenzja książki "Girl online"