sobota, 30 września 2017

Himalaistki. Opowieść o kobietach, które pokonały każdy szczyt

Znalezione obrazy dla zapytania himalaistki mariusz sepioło 
Tytuł: Himalaistki. Opowieść o kobietach, które pokonały każdy szczyt
Autor: Mariusz Sepioło
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 300
Cena okładkowa: 44.90 zł
Premiera: 27.09.2017

Dziś o książce specjalnej. Egzemplarz ten będzie zajmował w mojej biblioteczce zaszczytne, wysokie miejsce. Należało się! Aktualnie dzieło Mariusza Sepioło powędrowało do mojej znajomej, ale gdy tylko do mnie powróci, rozgości się na całego na wysokiej, centralnej półeczce. Wrześniowa nowość od wydawnictwa Znak, nie była przeze mnie specjalnie wyczekiwana. Ot, widziałam Himalaistki w zapowiedziach, wyglądały ciekawie, ale nie napalałam się szczególnie na taką lekturę. Żadna ze mnie fanka literatury faktu, a z czymś takim mamy w tym przypadku do czynienia.

W sumie nie wiem dlaczego zaczęłam czytać Himalaistki... Może tak bardzo brakowało mi normalnych historii o zwykłych ludziach? A może po prostu miałam już wtedy dość wyimaginowanych opowiastek? Fakt faktem jestem zachwycona, że akurat udało mi się przeczytać dzieło pana Mariusza Sepioło. Było warto! Autor książki, Mariusz Sepioło, od lat interesuje się polskim himalaizmem. Dlatego takiej publikacji nie mógł stworzyć ktoś inny. Znakomity reporter, który tworzy m.in. dla Tygodnika Powszechnego, Polityki, Gazety Wyborczej. Himalaistki miały swą premierę 27 września, więc wypatrujcie książki w księgarnianych nowościach.

To dzieło, to prawdziwa skarbnica informacji na temat polskiego himalaizmu. To obraz kilku kobiet, które nie bały się wyzwań, które ochoczo pięły się po ośnieżonych szczytach, często na dole zostawiając rodzinę, przyziemne sprawy. Przywykliśmy i tak jakoś się przyjęło, że zwykle mężczyźni "spacerują" w tak ekstremalnych warunkach. Kobiety? Nie, to przecież dla nich zbyt trudne. Bzdura! To nasze dziewczyny były pierwsze. To właśnie one tworzyły i nadal tworzą legendę himalaizmu. Z pozoru delikatne, a w głębi duszy twarde i nieustępliwe. 

Kiedy schodzą z góry starają się żyć normalnie. Czasem bywa to bardzo trudne. Jak wiadomo, nie wszystkim himalaistkom udało się wrócić. Na wieki pozostały tam, gdzie poszły bez jakiegokolwiek przymusu. Bo do wspinaczki nikt nie musiał ich namawiać. Robią to z własnej woli. Czy przed czymś uciekają? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź wewnątrz książki Mariusza Sepioło. Himalaistki, to przepięknie wydana publikacja, pełna barwnych, dosłownie magicznych zdjęć. W środku znajdziecie portrety kilku kobiet, o których może wcześniej nigdy nie słyszeliście. Te osobistości jednak powinniście poznać. Żadne aktorki, piosenkarki, modelki, a zwykłe, mające swą pasję dziewczyny.

Przyznaję się bez bicia, że przed lekturą książki, moja wiedza na temat himalaizmu kobiecego, dotyczyła tylko Wandy Rutkiewicz. Fakt, to ona tworzyła legendę, lecz nie tylko. Warto więc skusić się na bliższe poznanie dzieła Himalaistki, by nadrobić braki, by zdobyć nowe, zaskakujące informacje na temat kobiet, które Himalaje pokochały nad życie. 

OCENA
5 / 5

  Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak

 Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo znak logo

czwartek, 28 września 2017

Miasto świętych i złodziei

Znalezione obrazy dla zapytania miasto świętych i złodziei 
Tytuł: Miasto świętych i złodziei
Autor: Natalie C. Anderson
Wydawnictwo: Initium
Oprawa: miękka
Liczba stron: 512
Cena okładkowa: 44.90 zł
Premiera: 27.09.2017

Oto kolejna pozycja literacka, którą mogłam poznać na kilka dni przed jej premierą. Wielokrotnie wspominałam, ale nadal będę o tym pisała, że czytanie książek przed oficjalnym ich debiutem na rynku wydawniczym, jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem i okazją do polecenia albo i też nie, danej powieści znajomym, rodzinie, ale również i wam. Wchodząc do księgarni, czasem pod wpływem emocji, ładnej okładki, kupujemy dany egzemplarz, który potem leżakuje na półce. Warto więc czytać recenzje tych, którzy daną książkę już przeczytali. Oczywiście takie opinie potraktujcie jako delikatne ukierunkowanie, a nie totalny mus ;) 

Powracając do tematu dzisiejszego wpisu, wrześniowa nowość od wydawnictwa Initium, to coś o specjalnym charakterze. Dawno nie czytałam tak poruszającej, ale jakże wciągającej książki, a dokładnie rzecz ujmując, kryminału. Za kryminałami nie przepadam, jednak dla tego dzieła zrobiłam wyjątek. Nazwisko autorki mówiło mi niewiele, a właściwie praktycznie nic, więc poszłam na swego rodzaju spontan. Okładka też zachęciła mnie do lektury, a głównie opis zamieszczony na tylnej części obwoluty. Coś takiego nie mogło się nie udać.  

Zasada numer 2: nie ufaj nikomu. A jeśli już musisz, ufaj w takim stopniu, w jakim ufałabyś bezpańskiemu psu, mając przy sobie świeże mięso.

Tina, bohaterka książki, szybko musiała zrezygnować z beztroskiego dzieciństwa. Jako mała dziewczynka, wspólnie z matką, została zmuszona do ucieczki z Konga do Kenii. Tam matka Tiny znalazła posadę pokojówki u szanowanego, obrzydliwie bogatego biznesmena Rolanda Greyhilla. Niestety facet nie dorobił się takich pieniędzy w sposób uczciwy. Kiedy matka Tiny zostaje znaleziona martwa w domu biznesmena, dziewczyna mówi stanowcze "dość".  Przez cztery lata żyje na ulicy, a także podejmuje pracę jako złodziejka dla miejscowego gangu Goondan. Pewnego dnia dostaje zadanie... Będzie musiała po raz kolejny odwiedzić dom Rolanda, a jednocześnie zyskuje okazję do zemsty. Czy Tina dowie się wreszcie dlaczego jej matka zginęła? 

Dawno nie było u mnie tak, bym w jeden wieczór i poranek dnia następnego, przeczytała cały kryminał. Uwierzcie, żadna ze mnie fanka tego gatunku literackiego. Jeśli decyduje się na lekturę kryminału, to tylko pod wpływem emocji, za namową kogoś. W przypadku Miasta świętych i złodziei, otrzymałam od wydawnictwa wspaniałą niespodziankę w postaci wybitnej lektury. Każda kolejna strona książki, była miodem dla mojej duszy. Z rozkoszą, ogromną przyjemnością i z dosłownie otwartymi ze zdziwienia ustami, pochłaniałam kolejne strony. Nie chciałam, by dzieło tak szybko się kończyło. Miasto świętych i złodziei trzyma w napięciu, aczkolwiek na samym początku nie byłam specjalnie porwana w wir wydarzeń.  

Zasada numer 3: złodzieje nie mają przyjaciół.

Opowieść o młodziutkiej Tinie, była dla mnie bardzo emocjonującą historią. Przyszło jej dorastać, a potem dalej żyć w trudnych warunkach. Szesnastoletnia dziewczyna jednak się nie poddała. Walczyła o lepsze jutro. Za wszelką cenę chce poznać, co tak naprawdę przyczyniło się do śmierci matki i kto zawinił. Tina musiała dojrzeć wcześnie, aczkolwiek w głębi ducha nie straciła nadziei na pomyślne rozwiązanie wszystkich problemów. Od samego początku doświadczona przez los, zadziwiająca uporem i mądrością. To niebanalna osobistość, którą czytelnik pokocha od pierwszych stron. Lubię takich bohaterów. 

Miasto świętych i złodziei, to książka głównie dla młodzieży. Jednak i starsi czytelnicy powinni być usatysfakcjonowani taką lekturą. Nie ma tutaj głupiutkich, naiwnych postaci, wywodów miłosnych. Jest natomiast mnóstwo łez, krew, zabójstwo, nienawiść i ogrom zagadek do rozwiązania. Wielbiciele kryminałów będą pozytywnie zaskoczeni. Jak na debiut Natalie C. Anderson, jest naprawdę świetnie. Czekam z niecierpliwością na kolejne dzieło autorki z nadzieją, że będzie równie wspaniałe. 

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media

 

środa, 27 września 2017

Młody świat [premierowo]

Znalezione obrazy dla zapytania młody świat chris weitz 
 Tytuł: Młody świat
Autor: Chris Weitz
Wydawnictwo: Insignis
Oprawa: miękka
Liczba stron: 360
Cena okładkowa: 34.99 zł
Premiera: 27.09.2017

Na premierę książki czekałam niczym na wizytę św. Mikołaja. Kolejna nowość od wydawnictwa Insignis trafiła do mnie jeszcze przed premierą, więc na kilka dni przed oficjalnym zawitaniem powieści na półce w księgarniach, ta znalazła się w moich dłoniach. Praktycznie od razu zabrałam się za lekturę Młodego świata. Odłożyłam na bok domowe sprawy, inne powieści czekające na przeczytanie. Muszę przyznać, że ostatnio to wydawnictwo ciągle mnie zaskakuje. Ich książki są fantastycznie zrobione i tak różnorodne.

A teraz rzut okiem na okładkę... Nie wiem jak wy, ale ja jestem nią zachwycona. Na zdjęciach może nie prezentuje się jakoś specjalnie, jednak dopiero na żywo pokazuje swój prawdziwy urok. Lekko wypukłe litery, odpowiednia kolorystyka - jestem usatysfakcjonowana. Czy treść okazała się tak dobra? Czy Młody świat zajmie w moim sercu i umyśle jakieś specjalne miejsce? Na te pytania odpowiedziałam sobie już po przeczytaniu kilkunastu stron powieści.  

Wracam za to myślami do chwili, której wolałabym nie pamiętać. Jestem jak narkoman, który szuka następnej działki. Cofam się pamięcią o dwa lata, do samych początków Choroby.

Historia, która została tutaj opisana, może zdarzyć się za dziesięć, dwadzieścia lat, albo nawet jutro. Za sprawą zagadkowego wirusa, ze światem żegnają się dorośli i dzieci. Tylko nastolatkowie uniknęli śmierci. Teraz oni rządzą Ziemią, aczkolwiek i nad ocalałymi ciąży widmo rychłego zgonu. Kiedyś przecież dorosną, a co za tym idzie, choroba też zniszczy ich ciało. Nowy Jork jest obecnie podzielony na młodzieżowe gangi. Nastolatkowie walczą o przetrwanie, także między sobą. Nagle pojawia się szansa na ratunek...
 Okolice placu Waszyngtona zamieszkuje grupa, z dowódcą Jeffersonem na czele. Jest jeszcze Donna, silna, pewna siebie dziewczyna, którą Jefferson darzy szczególnym uczuciem. Młodzi postanawiają wyruszyć po lekarstwo, dające im szansę na przeżycie. Grupa pięciu nastolatków będzie przemierzała zburzony świat. Nie ma miejsca na słabości, płacz i poddanie się w najmniej oczekiwanym momencie. 

Młody świat, to post apokaliptyczna historia, którą albo się lubi, albo zwyczajnie toleruje. Ja zdecydowanie należę do grupy pierwszej. Sporo podobnych książek już przeczytałam, więc nie oczekiwałam jakiegoś specjalnego zaskoczenia. A jednak! Młody świat czytało mi się naprawdę dobrze. Drzemie gdzieś tutaj jakaś lekkość w odbiorze, pozwalająca na maksymalne wczucie się w akcję powieści. Każda kartka przynosi pozytywne zaskoczenie. Historia wbrew pozorom nie staje się przewidywalna po kilku stronach. Młody świat trzyma w napięciu aż do ostatniej karteluszki. Mamy dwóch narratorów, Donnę i Jeffersona, więc powieść jest znacznie ciekawsza w odbiorze. 

Wszyscy na mnie patrzą. Zamierzam korzystać z autorytetu odziedziczonego po Washu, dopóki nie zorientują się, że przyznali mi go na wyrost.

Autor stara się jak może zmylić czytelnika i wszystkiego nie zdradzać już na samym początku. To jego pierwsza książka, więc nie obeszło się bez potknięć, które nota bene, mnie jakoś specjalnie nie przeszkadzały. Chodzi mianowicie o zbytnią "inspirację" formą scenariusza. W sumie Chris Weitz pracując jako reżyser, scenarzysta, a teraz pisarz, z mojej strony może liczyć na wybaczenie. Myślę, że kolejne powieści będą bardziej dopracowane, chociaż jako debiut Młody świat wypadł naprawdę dobrze. Uwierzcie, zdarzają się gorsze gnioty, wypromowane na potęgę. 

W Młodym świecie ciągle coś się dzieje. Miejscami musicie się pilnować, by nie zgubić wątku. Potem dojdziecie do wprawy, przyzwyczaicie się do konkretnych postaci i ruszycie wraz z nimi do innego świata, innego czasu. Bohaterowie może nie są zbyt barwni, czasem nieco denerwujący, ale koniec końców da się ich polubić. W szczególności Donnę, która mnie ciągle imponowała niesamowitą siłą: nie tylko fizyczną, bo i psychicznie dziewczyna po prostu dawała sobie radę. Jefferson? Czasem zachowywał się jak dzieciak, jego decyzję były nieprzemyślane, a z pewnością nie przeznaczone dla człowieka w wieku nastoletnim. Reszta postaci pozostała gdzieś w tyle, więc mam nadzieję, że w kolejnej książce zostaną lepiej zarysowani. 

Młody świat przypadnie do gustu osobom, które post-apo łykają niczym najpyszniejsze cukierki. Jest tutaj sporo nowego spojrzenia na pewne wydarzenia (świat z przyszłości), pojawia się zalążek spraw politycznych, a nawet delikatny wątek romantyczny. Mam nadzieję, że trylogia okaże się udana od początku do końca. Fundament jest, zobaczymy jak będzie z "murami". Jest w tej książce coś, co faktycznie przyciąga uwagę czytelnika. Mam nadzieję, że lektura będzie według was udana.  


OCENA
4 / 5

Za egzemplarz dziękuję agencji AiM Media 

 

niedziela, 24 września 2017

Ciasta i desery dla diabetyków

Znalezione obrazy dla zapytania ciasta i desery dla diabetyków rm 
Autor: Agata Lewandowska
Wydawnictwo: RM
Oprawa: miękka
Liczba stron: 192
Cena okładkowa: 29.99 zł

W gronie moich znajomych i rodziny, nie ma chyba nikogo, kto od czasu do czasu nie ma ochoty na jakiś własnoręcznie lub przez kogoś przygotowany wypiek. W dobie internetu o zdobycie przepisu nietrudno. Jakieś dziesięć lat wstecz, moja mama biegała do sąsiadki po przepis na ciasto jabłkowe, które zawsze się udaje. Teraz otwieramy tylko komputer i wszystko mamy prawie gotowe. Ja jestem jednak fanką książek kulinarnych. Mam w domu sporo przeróżnych dzieł tego typu, ale chętnie przygarniam kolejne. 

Dziś chciałam wam zaprezentować książkę kulinarną z przepisami na ciasta i desery dla diabetyków. Mam ich trzech w najbliższym otoczeniu, więc taki egzemplarz stał się przeze mnie często przeglądany. Książka autorstwa Agaty Lewandowskiej uświadomiła mi, że osoby chore na cukrzycę, też mogą zajadać różne słodkie pyszności. 

Pani Agata Lewandowska, na kartach swojej kolejnej książki, zaprezentowała nam aż 120 przepisów na zdrowe przekąski. Są ciasta, ciasteczka, musy, koktajle i uwaga... lody! No na takie bogactwo receptur nawet nie liczyłam. Przepisy są w zupełności jasne, zrozumiałe i czytelne. Znalazło się nawet kilka barwnych, pobudzających kubki smakowe zdjęć. Dodatkowo, w książce umieszczono mnóstwo porad, wskazówek, tak ważnych dla diabetyków. Są nawet tabele miar, wag produktów. Super sprawa! 

Pani Agata Lewandowska jest doświadczoną dietetyczką, absolwentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz SGGW. Pracuje w warszawskiej Poradni Dietetycznej Dietosfera, więc takiej osobie mogę w stu procentach zaufać, jeśli chodzi o tworzenie przepisów dla diabetyków. Warto także zaznajomić się z jej książką pt. Polska kuchnia bezglutenowa

Jeśli lubicie piec i gdy wy, lub członek waszej rodziny jesteście cukrzykami, dzieło Ciasta i desery dla diabetyków, powinno znaleźć się w waszej kuchennej biblioteczce. Ja już przetestowałam kilka przepisów i o dziwo, za każdym razem powstawały idealne ciasta, czy ciasteczka. Polecam!
 



OCENA
5 / 5 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu RM 

 Znalezione obrazy dla zapytania rm wydawnictwo

piątek, 22 września 2017

Błękit

Znalezione obrazy dla zapytania błękit lisa glass 
 Tytuł: Błękit
Cykl/Seria: Blue t.1
Autor: Lisa Glass
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Oprawa: miękka

Liczba stron: 400
Cena okładkowa: 34.90 zł
Premiera: 05.07.2017

Pogoda nie nastraja nas optymistycznie. Mamy już jesień, zimno i paskudnie za oknami... Jest jednak plus takiej aury - to więcej czasu na czytanie książek. Wieczory stają się dłuższe, także można pochłonąć jakąś ciekawą powieść za jednym zamachem. A co! 
Dziś mam dla was recenzję lektury, która przeniosła mnie na piaszczystą plażę. Upalne lato na samym początku jesieni? Tutaj jest to możliwe. 

Okładka może nie należy do jakichś wyszukanych i czepliwi mogą na nią kręcić nosem. Wszak wygląda typowo, jak na oprawy dzieł dla młodzieży przystało. Mnie się akurat podoba, bo jest barwna, wprowadzająca czytelnika w wakacyjny nastój. Jeśli mało wam wypoczynku i bardzo tęsknicie za urlopem, a dodatkowo należycie do fanów młodzieżówek, Błękit będzie dla was przyjemną lekturą na jeden wieczór.  

Wkładałam już matę do dużego kartonowego pudła na końcu sali, kiedy poczułam dłoń na ramieniu.
- Surfujesz? - zapytał.

Iris kocha surfować. Bez deski i szumu fal nie wyobraża sobie życia. Pewnego dnia, na zajęciach jogi, dziewczyna poznaje Zeke'a. Chłopak to rasowy surfer, prawdziwy mistrz. Nie ma się więc co dziwić, że z Iris szybko nawiązuje bardzo dobry kontakt. Przypadkowa znajomość stopniowo przeradza się w coś więcej. Jak się pewnie domyślacie, na drodze do idealnego związku tych dwójki młodych, pojawi się mnóstwo przeszkód. Niedomówienia, tajemnice z przeszłości itp. Jest jeszcze wspólna pasja, która ma przecież tak ogromne znaczenie w życiu naszych bohaterów. 

Zaspokoiłam swoją ciekawość i najgorętszą historię lata, przeczytałam z ogromną przyjemnością. Świat surfingu to dla mnie czarna magia, więc przy okazji lektury Błękitu, mogłam się dowiedzieć czegoś nowego na temat tego wodnego sportu. Nawet żadnego surfera na żywo nie widziałam ;) Niemniej, za sprawą książki Lisy Glass, mogłam sobie dokładnie wyobrazić każdy szczegół... Ludzi szalejących na deskach, szum fal, a nawet ciepły piasek, który grzeje moje stopy. Ach, rozmarzyłam się niesamowicie! 

 Błękit to książka skierowana głównie w stronę nastolatków. Takich, którzy przeżywają dopiero pierwsze rozterki miłosne, młodych nie bojących się marzyć. Niniejszych odbiorców zadowoli styl autorki, pozbawiony infantylności. Wiecie doskonale, że twórcy dzieł dla młodzieży lubią przesadzać ze zdrobnieniami, slangiem itp. W przypadku Błękitu Lisa Glass zachowała idealną równowagę. Wątek romantyczny oczywiście jest, i to dobrze rozbudowany, aczkolwiek nie przesłania całego sensu powieści. Romantyczne chwile bohaterów zostały pozbawione cukierkowej, naiwnej oprawy. Wszystko czyta się z ogromną lekkością i największą przyjemnością. Niby zwykłe "romansidło" dla nastolatków, ale jakże udane. Jest w tym sens!

Jak do tego wszystkiego doszło? Jak wszystko mogło zepsuć się tak bardzo i tak szybko?

Co z bohaterami? Nie spodziewałam się cudów, ale naprawdę nie było źle. Oczywiście młodzi czytelnicy będą przez nich na każdym kroku zaskakiwani, bo zwyczajnie dorosłych pewne sytuacje już nie dziwią ;) Niemniej Iris i Zeke'a da się lubić. Szczególnie przypadła mi do gustu osoba chłopaka. Na samym początku troszkę mnie denerwował, ale później okazał się być sympatycznym bohaterem. 

Książkę w szczególności polecam młodziutkim czytelnikom i takim, którzy swoje lata już mają, ale lubią czytać młodzieżówki. Błękit to udane dzieło, idealne na leniwy wieczór przy kubku herbaty. Nie spodziewajcie się fajerwerków, lecz nie bądźcie też sceptycznie nastawieni do całej historii. Grunt to dobre podejście ;)

OCENA
4 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa

 

sobota, 16 września 2017

Hummusy i pasty

 
 Tytuł: Hummusy i pasty
Autor: Konrad Budzyk
Wydawnictwo: Znak Literanova
Oprawa: miękka
Liczba stron: 208
Cena okładkowa: 39.90 zł
Premiera: 17.08.2017

Skuszona modą na zdrowe odżywianie i kupowanie naturalnych produktów, zaopatrzyłam się w pewnym sklepie w dwa pudełeczka gotowego hummusu. Bardzo chciałam poznać smak tej pasty. Rozczarowanie przyszło natychmiastowo... Sklepowy hummus totalnie nie przypadł mi do gustu. Mdły, zupełnie bez smaku, okropieństwo. Drugie podejście do hummusu było zdecydowanie lepsze. Sama przygotowałam pastę, ale i tak czegoś w niej brakowało... 

Wydawać by się mogło, że zrobienie hummusu, czy jakiejkolwiek pasty warzywnej jest banalne. Ot, wrzucić kilka składników, zmiksować i gotowe. Nic bardziej mylnego. Ważne są dodatki, a dokładniej rzecz ujmując, przyprawy. Z książką Hummusy i pasty autorstwa Konrada Budzyka, szybko i sprawnie przygotujecie wspaniałe urozmaicenie do pieczywa. 

Hummus przeważnie tworzymy z ciecierzycy, ale Konrad Budzyk uświadomił mi, że nie tylko. Równie smaczną pastę przygotujemy z grochu czy soi. Może nie będzie to stuprocentowy, klasyczny hummus, jednak nie czepiajmy się szczegółów. Przetestowałam już sporo przepisów zamieszczonych w książce i jeszcze ani razu nie poniosłam porażki ;) Mistrzem w kuchni nie jestem, więc różne przygody się człowiekowi przytrafiały. Z dziełem Hummusy i pasty po prostu rządzę przy kuchennym blacie. Niczym Panoramiks miksuje, mieszam, doprawiam itp. Co najważniejsze, przygotowane pasty smakują, a ich tworzenie przynosi mi mnóstwo radości. 

Szata graficzna książki jest wspaniała. Hummusy i pasty trzymam w widocznym miejscu w kuchni, bo dzieło prezentuje się fenomenalnie. Tak samo wnętrze, które należy do przejrzystych i czytelnych. Są wskazówki i uwagi autora, tabele wartości odżywczych dotyczących każdego przepisu, a także przepiękne, barwne zdjęcia Anny Grudzińskiej - Sarny. Taki egzemplarz warto mieć w swoim domu. Nawet jeśli nie jesteście maniakami zdrowego odżywiania, a po prostu, od czasu do czasu macie ochotę zjeść coś zupełnie innego. Wykonanego samodzielnie!





OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak Literanova


środa, 13 września 2017

Kaligrafia

Znalezione obrazy dla zapytania grzegorz barasiński kaligrafia 
Tytuł: Kaligrafia
Autor: Grzegorz Barasiński
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Oprawa: miękka
Liczba stron: 152
Cena okładkowa: 24.90 zł
Premiera: 28.08.2017

Dziś recenzja książki dość nietypowej. Nie jest to powieść, a dzieło o zupełnie innym charakterze. Po tej książce możemy mazać do woli! Zaskoczeni? Z pewnością zadziwieni tematem. Czegoś takiego w swojej biblioteczce nie miałam, a nawet nie widziałam nigdy wcześniej w księgarniach, czy sklepach internetowych. Kaligrafia zagościła w moim domu i jestem z tego powodu bardzo zadowolona.

Jakiś czas temu miałam wesele znajomej. Wiadomo, że na kopercie trzeba było ładnie napisać od kogo para młoda otrzymuje prezent. Po trzech próbach naskrobania paru liter, jako tako wszystko wyglądało. Nie byłam zadowolona z uzyskanego efektu... Moje litery wyglądały komicznie. Po wypełnieniu paru stron Kaligrafii, mogę machnąć kilka takich napisów na kopercie i co najważniejsze, nie będę musiała się wstydzić! 

Kaligrafia to książka, która was zrelaksuje, a jednocześnie nauczy czegoś nowego. Idealnie stawiać literki uczyłam się w podstawówce. Nie ukrywam, że wtedy rysowanie szlaczków itp., nie przynosiło mi żadnej radości. Z Kaligrafią bazgrolenie jest dla mnie rewelacyjną odskocznią od codzienności. Nie muszę mieć w ręku pióra, bo pewne ćwiczenia mogę wykonać zwykłym ołówkiem. Potrzebuję tylko nieco wolnego czasu i troszkę chęci...

Zadania są zróżnicowane pod względem trudności. Stopniowo dochodzimy do wprawy, by po pewnym czasie pisać po prostu pięknie. To łatwe, chociaż z pozoru bardzo skomplikowane i wymyślne. W Kaligrafii nie znajdziecie tylko ogromu poleceń dotyczących pisania poszczególnych literek. Są również kreatywne zadania, które chyba najbardziej mnie przypadły do gustu. Warto też samemu coś pokombinować, a książkę potraktować jako czystą inspirację. Najważniejsze to dobrze się bawić i powracać do Kaligrafii z uśmiechem na ustach. 

OCENA
5 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak Emotikon 

 Logo Znak Emotikon

niedziela, 10 września 2017

Liberty. Jak zostałam szpiegiem

Znalezione obrazy dla zapytania liberty jak zostałam szpiegiem 
Tytuł: Liberty. Jak zostałam szpiegiem
Autor: Andrea Portes
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Oprawa: miękka
Liczba stron: 312
Cena okładkowa: 37.99 zł
Premiera: 16.08.2017

Podglądałam na nowości wydawnictwa Harper Collins Polska i podglądałam. W sumie nie wiedziałam na jaką pozycję się zdecydować i co mam przeczytać w najbliższym czasie. Wybrać coś totalnie kobiecego, a może zatracić się w powieści historycznej? Nie, ja miałam znów ochotę na jakąś młodzieżówkę. I tak w mojej biblioteczce zagościła książka Liberty. Jak zostałam szpiegiem

Nie znałam warsztatu autorki, więc totalnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. W jaki sposób Andrea Portes nawiązuje nić porozumienia z czytelnikiem? Jak jest ze słownictwem w jej książkach? Te pytania gdzieś tak sobie obok mnie "fruwały" i nie ukrywam, troszkę odbierały radość z nowej lektury. Wiecie, z tymi nowościami czasem bywa różnie... 

Mówią mi, że trzeba mieć nadzieję. Mówią, że cuda się zdarzają. Jakieś takie gadki. Jeszcze nikt nie napomyka, że i dla mnie zaświeci kiedyś słońce. Ale jestem prawie pewna, że i na to przyjdzie pora.

 Bohaterką książki jest siedemnastoletnia Paige Nolan. Może wyglądem nie wyróżnia się z tłumu, ale to dziewczyna petarda ;) Paige potrafi rozkwasić nos niejednemu przeciwnikowi, umie dopiec słowem, a dodatkowo zna pięć języków. Życie naszej bohaterki toczyłoby się w miarę normalnie, ale pewnego dnia wszystko się zmienia. Podczas strzelaniny na granicy turecko-syryjskiej, zaginęli jej rodzice. Paige ciągle nie wie, czy jeszcze żyją. Jakby tego było mało, dziewczyna w normalny dzień, w restauracji, rozbraja dwóch uzbrojonych facetów. Nie jest jednak świadoma, że ktoś w tej właśnie chwili ją filmował. Paige staje się obiektem zainteresowań służb specjalnych. Agent Madden proponuje jej prace. Dziewczyna dość niechętnie zgadza się podjąć zatrudnienie. Ma w tym pewien cel... chce odnaleźć rodziców. Zaczyna szkolenie i staje się agentką Liberty. Wkrótce wyrusza na swą pierwszą misję do Moskwy. Czy odniesie sukces? Czy odnajdzie rodziców? 

Książkę przeczytałam w jedno popołudnie. Nawet z przerwami na zwykłe, domowe czynności, które czekały na zrobienie ;) Wiecie, obiad i te sprawy. Byłam jednak bardzo zainteresowana zakończeniem tej historii, więc z zapałem pochłaniałam kolejne strony. Nie ukrywam, że Liberty sporo brakuje do wybitnej powieści, ale też nie będę przesadzała w drugą stronę. Akcja toczy się szybko i czytelnik nie ma po prostu czasu się nudzić. Jest zaskakiwany i z największą przyjemnością poznaje przygody głównej bohaterki. Niestety autorka pewne wątki potraktowała nieco po macoszemu. I chociaż na samym początku wydawały się bardzo istotne i mające duże znaczenie, później jakoś nikły w zetknięciu z innymi. Sam wątek kryminalny też nieco słabo rozwinięty. Szkoda, bo nie przewiduje się kontynuacji powieści, a według mnie, niektóre sprawy nie zostały tak do samego końca wyjaśnione. Czuje pewien niedosyt.


 Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, jak to jest upaść twarzą w błoto. Nie przeżyłam niczego podobnego. To jest tak, jakby świat rąbnął cię w twarz w chwili bólu, owszem, ale ostatecznie załatwia cię ukłucie totalnego upokorzenia.

Co jeszcze mi przeszkadzało w powieści? Miejscami autorka posługiwała się językiem zbyt młodzieżowym. Wiem, że odbiorcami Liberty w głównej mierze są nastolatkowie, ale nie przesadzajmy! Odrobina powagi jeszcze nikomu nie zaszkodziła. To tyle moich minusów dla powieści ;) Oczywiście nie spisuje jej na straty, bo są i zalety.
Główna bohaterka przypadła mi do gustu. Tak! Wiele czytelniczek, z tego co mi wiadomo, troszkę psioczy na Paige, ale ja ją naprawdę bardzo polubiłam. Dziewczyna ma twardy tyłek, jest zabawna, ale jednocześnie mocno stąpająca po ziemi i niesamowicie inteligentna. Kreacja Rosjan troszkę leży... Tak, tak, wódka leje się strumieniami, bo jakżeby inaczej;)

Liberty. Jak zostałam szpiegiem, to lekka i przyjemna lektura dla młodzieży. Oczywiście dorośli miłośnicy takich książek też mogą ją przeczytać, ale nie powinni oczekiwać czegoś wybitnego, powieści, która zmieni ich życie w jakikolwiek sposób. To idealna lektura na zimne już wieczory. Tak do poduchy, w ramach relaksu po całym dniu ciężkiej pracy. Tej fizycznej i psychicznej. 

OCENA
3 / 5

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska

 

poniedziałek, 4 września 2017

27 września ukaże się debiutancka powieść Natalie C. Anderson Miasto świętych i złodziei.


To pierwsza od sześciu lat książka dla młodzieży wybrana przez Barnes & Noble do programu Odkryj Wspaniałych Pisarzy. Ich odkryciem był m.in. John Green. Powieść ta została też dostrzeżona przez wytwórnię Universal Pictures, która kupiła już prawa do jej ekranizacji.

Recenzenci są zgodni – to bardzo zręcznie zaplanowana, budująca napięcie historia. Szybkie tempo akcji osadzone w kontekście międzynarodowej tajemnicy. Jak pisze „New York Times”, „(…) to pełna zwrotów akcji i zaskakujących tajemnic powieść, której nie będziesz w stanie odłożyć, póki nie przeczytasz ostatniej strony”.

Akcja książki rozgrywa się w fikcyjnym mieście Kenii − Sangui. Tina, główna bohaterka, wraz z matką ucieka z Kongo, licząc na rozpoczęcie nowego, spokojnego życia. Matka szybko znajduje pracę w charakterze pokojówki w domu bardzo wpływowej rodziny, której głową jest Roland Greyhill, jeden z najbardziej szanowanych biznesmenów w mieście, z czasem ojciec przyrodniej siostry Tiny − Kiki. Pan Greyhill nie zdobył jednak fortuny w uczciwych przedsięwzięciach − z czasem Tina dowiaduje się, że swą potęgę zbudował na korupcji i przestępczym życiu. Dlatego też kiedy jej matka zostaje znaleziona martwa w jego gabinecie, dziewczyna nie ma wątpliwości, kto za tym stoi.
Targana żądzą zemsty, spędza kolejne cztery lata na ulicach Sangui, pracując w charakterze złodziejki dla lokalnego gangu sierot i dzieci ulicy. To właśnie to zajęcie pozwala jej pewnego dnia wrócić do posiadłości Greyhillów.
Czy uda się jej wcielić w życie długo wyczekiwaną zemstę? Przekraczając próg rezydencji, odzywają się stare rany, a wspomnienia dawnych przyjaźni wprawiają w ruch bieg niebezpiecznych zdarzeń. Czy chęć odkrycia niewiarygodnej prawdy o zabójstwie matki − i o jego powodach – pozwoli bohaterce przetrwać lawinę wydarzeń?

Natalie C. Anderson jest amerykańską pisarką; pracuje i mieszka w Genewie. Ostatnią dekadę poświęciła organizacjom pozarządowym i ONZ, pomagając uchodźcom z całego świata, głownie z Afryki. To doświadczenie niewątpliwie miało wpływ na tę książkę. Jako pracownik organizacji niosących pomoc autorka bardzo zręcznie wplotła w treść powieści problemy ludzi mieszkających w regionach targanych wojną.

Wyróżnienia dla Miasta świętych i złodziei:
Amazon − najlepsza książka miesiąca w styczniu 2017
Barnes & Noble − wybór do programu Odkryj Wspaniałych Nowych Pisarzy
Barnes & Noble − najbardziej oczekiwany debiut wśród powieści młodzieżowych 2017 roku
Apple iBooks − pozycja na liście najlepszych książek w styczniu 2017
Indie − pozycja na liście wartych uwagi książek dla dzieci, zima 2016−2017
Indies Introduce − pozycja na liście książek na zimę/wiosnę 2017
Teen Vogue − najlepsza nowa książka młodzieżowa w styczniu 2017
Bustle − najlepsza książka młodzieżowa w styczniu 2017

Wybrane recenzje

Miasto świętych i złodziei to pełna zwrotów akcji i zaskakujących tajemnic powieść, której nie będziesz w stanie odłożyć, póki nie przeczytasz ostatniej strony. (…) Emocjonalna podróż wydaje się prawdziwa i poruszająca”. − recenzja książki w „New York Times”

„W tym najeżonym szybką akcją thrillerze (…) Anderson w zręcznych słowach powołuje do życia świat Tiny, śledząc historię swej bohaterki i odkrywając wraz z nią szokującą prawdę”. − wyróżniona recenzja w „Publisher’s Weekly”

„Wspaniale zagmatwana zagadka kryminalna z morderstwem na pierwszym planie”. − wyróżniona recenzja w „Booklist”

„Dobrze zaplanowany kryminał z szybkim tempem akcji i międzynarodową tajemnicą, doprawiony zaledwie szczyptą romansu. (…) Gorąco polecam nastoletnim czytelnikom, szukającym mrocznej, trzymającej w napięciu, angażującej opowieści z twardą, sprytną i realistyczną bohaterką na pierwszym planie”. − wyróżniona recenzja w „School Library Journal”

„Umieszczając akcję tego angażującego kryminału z przykuwającymi uwagę bohaterami w pełnym napięć regionie, Anderson usiłuje zainteresować młodych czytelników toczącym się tam konfliktem i ukazać tragiczne piętno, jakim odciska się on na mieszkańcach tych terenów”. − wyróżniona recenzja w „BCCB”

„Zapierający dech w piersiach debiut Natalie C. Anderson to głęboka, mroczna i − co zadziwiające, zważywszy na tematykę − momentami dość zabawna powieść. (…) Strony same będą się przewracać, gdy czytelnik zacznie kibicować Tinie i jej bliskim”. − wyróżniona recenzja w „Shelf Awareness”

„Połączenie Ocean’s Eleven i Krwawego diamentu: Miasto świętych i złodziei Natalie C. Anderson to trzymająca w napięciu opowieść o zemście i odkupieniu, w której czytelnik podąża tropem mordercy przez dżunglę w Kongo aż po krańce cyberprzestrzeni, koncentrując się przy tym na istotnej roli rodziny i przyjaciół − to idealna mieszanka napięcia, akcji i emocji”. − Tara Sullivan, autorka uznanych powieści Golden Boy oraz The Bitter Side of Sweet

Miasto świętych i złodziei od pierwszej strony wciąga w rzadko odwiedzany świat, pełen piękna i przemocy, gdzie liczy się tylko przetrwanie, a jedyną bronią są odwaga i miłość młodej kobiety”. − Francisco X. Stork, nagradzany autor powieści Marcelo in the Real World oraz The Last Summer of the Death Warriors

„W prozie równie nieustępliwej, co napędzana chęcią zemsty, nieustraszona protagonistka, Anderson przeplata tragedie o wymiarze osobistym i narodowym, opowiadając zarówno o utracie dziedzictwa, jak i stosunkach z rodziną i przyjaciółmi. Miasto świętych i złodziei to światowej klasy debiut, warty lektury i zapamiętania”. − Ashley Hope Pérez, nagrodzona Printz Honor autorka powieści Out of Darkness

„To historia pełna zwrotów akcji, udowadniająca, że nic nie jest tak czarno-białe, jak mogłoby się wydawać”. − recenzja w „Kirkus Reviews”

„Opisana pięknym językiem zagadka morderstwa, która nie pozwoli ci się oderwać od książki i jej nieustannych zwrotów akcji”. − recenzja w „Bustle”

„Nastoletnia uchodźczyni z Kongo (połączenie Lisbeth Salander z Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet ze Storm z serii X-Men) szuka w Kenii zemsty za morderstwo matki”. − recenzja w „Hollywood Reporter”

„Trzymająca w napięciu historia zemsty”. − recenzja w „US Weekly”

„Mroczny thriller autorstwa Anderson spodoba się czytelnikom, którzy preferują tajemnice o wymiarze politycznym oraz grę o wysokie stawki, a zarazem tym osobom, które wolą rozwiązania w odcieniach szarości od tych czarno-białych”. − recenzja w „The Horn Book”